Na włodawskich dożynkach powiatowych w Wyrykach nie powinno się sprzedawać alkoholu – twierdzi w piśmie skierowanym do radnych Wyryk właściciel sklepu, który od kilku lat walczy z urzędem o przywrócenie koncesji na sprzedaż alkoholu. Jego list odczytano 31 maja na sesji Rady Gminy.
Posiedzenie nie było ani wyjątkowo długie, ani ciekawe. Radni przyjęli kilka uchwał, m.in. regulujących nabór do szkół i przedszkoli oraz przyjęli Strategię Rowiązywania Problemów Społecznych. Dokument ten potrzebny jest do tego, by gmina mogła aplikować o środki na rewitalizację z programu RPO. Jeden projekt uchwały nie znalazł uznania w oczach radnych, a mianowicie ten zakładający sprzedaż czterech lokali w budynku po byłym ośrodku zdrowia. W interpelacjach jak zwykle prym wiodły pytania o drogi – radni dopytywali, kiedy będą prowadzone wycinki poboczy i łatane dziury. Na koniec przewodniczący Piotr Horszczaruk odczytał pismo Leszka Karpiuka, właściciela sklepu, który znajduje się dokładnie naprzeciw wejścia do UG w Wyrykach. Przedsiębiorca od kilku lat walczy z urzędem o przywrócenie koncesji na sprzedaż alkoholu. Sprawa trafiła do WSA w Lublinie, który przyznał rację sklepikarzowi i uchylił uchwałę RG w Wyrykach. Wójt Andrzej Ćwirta decyzję sądu zaskarżył i obecnie sprawa jest w Naczelnym Sądzie Administracyjnym. Z grubsza chodzi o to, że wójt obliczył, że sklep Karpiuka znajduje się w odległości mniejszej niż 100 metrów od najbliższego przedszkola, więc alkoholu sprzedawać w nim nie można. Oczywiście handlowiec nie zgadza się z tym. L. Karpiuk właśnie wystosował do RG opinię, wedle której gmina jako organizator dożynek powiatowych, które odbędą się na placu tuż za jego sklepem, również nie powinna wydać pozwolenia na sprzedaż trunków wyskokowych podczas święta plonów, bo odległość od przedszkola jest dokładnia taka sama, jak jego sklepu. Wójt na sesji wytłumaczył, że plac składa się z wielu działek ewidencyjnych i niektóre z nich są odpowiednio oddalone od przedszkola, nic więc nie stoi na przeszkodzie, by piwo tam serwować. (bm)
