Lży piłkarzy i działaczy

Roman Wielgus, kierownik drużyny LKS Vitrum Wola Uhruska, na facebookowej stronie klubu, nie przebierając w słowach, lży piłkarzy i działaczy. Na słownictwo, które jest co najmniej nieeleganckie uwagę zwracają i komentatorzy, i zwykli mieszkańcy, a piłkarze Vitrumu „złote myśli” kierownika znają na pamięć.

„Jest jedna i oczywista zasada – jeżeli nie mogę przyjść na jakieś spotkanie czy w czymś pomóc to informuję o tym fakcie. Tłumaczeń jest ogrom – bolą mnie jaja g..no w d..pie stanęło w poprzek czy luknąłem patyka. Cały czas koniecznie chcecie udowodnić, że w każdym calu nie można na Was polegać”, czy „Dajecie ciała na każdym etapie swojej bytności. Całą swoją sytuację podporządkowujcie komuś innemu, ktoś jest winny ale nie wy, zawsze właśnie ten ktoś jest niepoważny, złą silą, która niekorzystnie wpływa na moją, naszą osobowość. To czy należy się zastanowić nad problemem zostawiam bez komentarza” (pisownia oryginalna) – to tylko wybrane „złote” myśli Romana Wielgusa, kierownika klubu LKS Vitrum Wola Uhruska, które zamieszcza on na facebookowej stronie klubu. Co ciekawe, nie wszystkie posty dotyczą piłkarzy, którzy po ostatniej przegranej „zapewnili” już sobie spadek do „A” klasy.
– Od początku sezonu sytuacja w klubie jest bardzo napięta – mówi Wielgus. – Prezes umywa ręce i zapowiada rezygnację z funkcji, działacze mają w nosie klub, nie przychodzą na umówione spotkania, więc ten wpis dotyczy tej właśnie sytuacji. Nie ukrywam, że nie ma on zbyt eleganckiej formy, bo pisałem go w nerwach, ale taka jest prawda. Jeżeli chodzi o ostatni post, to on odnosi się do postawy piłkarzy w przegranym z Żółkiewką aż 0:5 meczu, który przypieczętował nasz spadek. Zawodnicy zapowiadali, że będą „gryźć murawę” w tym spotkaniu, jednak ani ochoty, ani tym bardziej serca do gry u nich nie widziałem – komentuje kierownik drużyny.
1 lipca, na spotkaniu sprawozdawczo-wyborczym, zebrać ma się zarząd Vitrumu. Prezes Czesław Kosiński już złożył wstępną rezygnację ze stanowiska. Komentować facebookowych wpisów Wielgusa nie chce. – Mówiłem kierownikowi, żeby uważał na to, co pisze w internecie – mówi Kosiński. – Nie jest to poważne zachowanie, które nie przystoi dojrzałemu mężczyźnie. (bm)

News will be here