Marzenia się nie spełnią, to ty musisz je spełnić

Listopad 2016. Bajeczne plantacje herbaty w Cameron Highlands w Malezji

„Żywe Historie” to projekt dwóch kobiet. Chełmianka Ewelina Klasura i jej koleżanka Agnieszka Żywczyńska dziesięć miesięcy temu wyruszyły w kierunku Azji, Australii i Nowej Zelandii, by spotkać kobiety z różnych zakątków świata. Chcą poznać ich tradycje, zwyczaje i codziennie życie. A potem usłyszane historie i swoje przeżycia zebrać w albumie, okraszonym pięknymi zdjęciami.

Marlena Gołębiowska: – Jak narodziło się marzenie o podróżowaniu?
Ewelina Klasura: – Na krawężniku w Bangkoku! Ale po kolei… Agnieszkę poznałam na warszawskiej uczelni, gdzie obie studiowałyśmy psychologię. Nasz kontakt był znikomy do czwartego roku studiów. Wtedy, podczas wakacji, wyjechałyśmy na zagraniczny wolontariat studenckiej organizacji AIESEC. Ja do Indonezji, Agnieszka do Indii. Był to nasz pierwszy samotny oraz tak daleki wyjazd. Wspólne przygotowania i plany spowodowały, że po zakończonym wolontariacie wybrałyśmy się razem na zwiedzanie Bangkoku. Pewnego wieczoru siedząc na krawężniku przed hostelem pomyślałyśmy, ze fajnie byłoby wrócić do Azji na dłużej. Obie wiedziałyśmy, że najpierw musimy skończyć studia. Ja wówczas kończyłam także ekonomię, a Agnieszka fotografię. Jednak ta iskra, która się tamtego wieczoru zapaliła dała nam motywacje to oszczędzania na podróż marzeń.
– Ile czasu minęło od „iskry” do realizacji marzenia?
– Dwa lata. Nie kryję, że to był ciężki czas. Obie kończyłyśmy dwa kierunki studiów i równocześnie pracowałyśmy, by odłożyć na podróż. Ja pracowałam w banku, z kolei Agnieszka zdobywała doświadczenie jako psycholog w szpitalu psychiatrycznym pod Warszawą. Co ciekawe, miałyśmy w tym czasie okazję poczuć przedsmak wielkiej podróży, bo po zakończeniu studiów otrzymałyśmy stypendium Erasmus Plus, które pozwoliło nam na odbycie praktyk zagranicznych. W kwietniu ubiegłego roku wyjechałyśmy na pięć miesięcy – ja do Madrytu, a Agnieszka do Porto. W sierpniu wróciłyśmy do Polski by spakować się i pożegnać z rodziną. A już na początku września wyjechałyśmy w naszą podróż.
– Kierunek?
– Wietnam. To był kraj, od którego zaczęłyśmy swoją podróż. Później były Kambodża, Tajlandia, Malezja a dalej Australia, Nowa Zelandia, Japonia. Podróżujemy od 10 miesięcy. Obecnie jesteśmy na Tajwanie.
– Zaoszczędzonych pieniędzy wystarcza?
– Spokojnie. Wiele osób myśli, że podróże mnóstwo kosztują. To wcale nie prawda. Nasza podróż jest typowo backpacerska, czyli niskobudżetowa. Wiąże się z spaniem na couchsurfingu, czyli takim, gdzie ludzie za darmo oferują przysłowiowy „kawałek podłogi”, czy jeżdżeniem na stopa, choć nie zawsze jest łatwo. Nasze autostopowe przygody były trudne szczególnie w Japonii. Tam ludzie cenią swoją prywatność, ciężko z nimi nawiązać kontakt. Kilka razy trafiłyśmy na dość surowy odbiór naszej prośby o podwózkę. Jednak im dłużej tam byłyśmy, tym Japończycy wydali nam się bardziej życzliwi. Wystarczy się czasem do ludzi szeroko uśmiechnąć.
– Co jest głównym celem waszych podróży i projektu „Żywe Historie”?
– Chcemy poznać i opisać, jak żyją kobiety w innych krajach. Odwiedzamy fundacje walczące o prawa kobiet, dowiadujemy się, jakie mają problemy i trudności. Zachęcamy do rozmowy z nami kobiety, które spotykamy na swojej drodze. W Malezji, na plantacji herbaty zupełnie przypadkowo spotkałyśmy Polaka ze swoją żoną. Łukasz i Asma są wyjątkową parą. Ona muzłumanka, on katolik, który po pewnym czasie zmienił religię. Nie było to jednak dla nich przeszkodą, aby dzielić razem życie. W Australii poznałyśmy Norę, kubańską dziewczynę, która przez wiele lat bardzo ciężko pracowała w Meksyku, aby wyjechać do Australii na kurs języka angielskiego. Spotykamy wiele kobiet, które są dla nas inspiracją. A my chcemy być inspiracją dla innych kobiet do podróżowania i sięgania po swoje marzenia. Wszystko opisujemy na swojej stronie na Facebooku – Żywe Historie. W połowie czerwca planujemy ruszyć z blogiem. Zaś po powrocie z podróży chcemy zorganizować wystawę zdjęć.
– Powodzenia! Dziękuję za rozmowę.

News will be here