Odkryli grób, ale kości nie zbezcześcili

Firma pogrzebowa podczas kopania grobu na cmentarzu w Lubieniu (gm. Wyryki) przy okazji uszkodziła inny pomnik. Jak zapewniał nas jeden z mieszkańców, doszło też do zbezczeszczenia ludzkich szczątków, które miały się poniewierać dookoła wykopaliska. O sprawie powiadomiono więc włodawski sanepid.

O sprawie poinformował nas oburzony mieszkaniec gminy Wyryki. Mężczyzna twierdził, że grób jego rodziny został naruszony, a spoczywające w nim szczątki zbezczeszczone. Profanacji miała się dopuścić firma pogrzebowa, która kopała nowy grób. Sprawę zgłosił więc do administratora nekropolii – proboszcza parafii w Lubieniu, ks. Jarosława Sutryka, a także do włodawskiego sanepidu. Bożena Niewiarowska-Łobacz, powiatowy inspektor sanitarny we Włodawie, mimo że zawiadomienie było anonimowe, poważnie potraktowała sprawę i w towarzystwie pracownika niezwłocznie udała się na miejsce, by dokonać wizji lokalnej. – Okazało się, że są wykopane dwa świeże groby – mówi Niewiarowska-Łobacz. – Przy jednym z wykopów faktycznie był stary grobowiec, ale ani szczątków, ani innych pozostałości tam nie znaleźliśmy. Od księdza dowiedzieliśmy się, że firma ma jego pozwolenie na prowadzenie prac na terenie cmentarza. Ani proboszcz, ani zakład pogrzebowy nie wiedzieli, że w miejscu wykopu znajdowały się stare groby. W związku z tym nie mogło być mowy o żadnej ekshumacji, bo ani szczątków, ani ich naruszenia po prostu nie było. Poinformowaliśmy proboszcza, by na przyszłość informował nas o tych pracach i na tym nasze zadanie się zakończyło – dodaje Niewiarowska-Łobacz. Ksiądz Sutryk odmówił komentarza w tej sprawie i odesłał nas do kurii.
Dwa dni po incydencie proboszcz i firma doszli do porozumienia z mężczyzną, którego rodzinny grób został naruszony. Zakład przeprosił za zniszczenia i zobowiązał się do naprawy uszkodzonego grobowca. (pb)

News will be here