Pielęgniarki nie chcą Ukrainek

– Zamiast zatrudniać pielęgniarki ze Wschodu, trzeba zatrzymać emigrację zarobkową i zapewnić polskim pielęgniarkom godne warunki pracy i płacy – uważają przedstawicielki Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych.


To odpowiedź środowiska na usztywnienie stanowiska pracodawców medycznych, głównie samorządów, które odrzucają oczekiwania płacowe polskich pracowników, strasząc ich znalezienie tańszych zastępstw przede wszystkim z Ukrainy.
– Na proponowanych zmianach ucierpią przede wszystkim pacjenci, bo to ich dobro i zdrowie będą narażone w przypadku, gdy w zawodzie pielęgniarki czy położnej będą pracować osoby nieposiadające odpowiednich kwalifikacji – uważa Grażyna Gaj z OZZPiP. Zdaniem związkowców obecne działania dyrekcji niektórych placówek ochrony zdrowia, zapowiadających import taniej siły roboczej ze Wschodu, przede wszystkim nie prowadzą do zaspokojenia na odpowiednim poziomie stałych potrzeb medycznych obywateli, ponadto zaś nie rozwiązują żadnych systemowych problemów polskiej służby zdrowia

Konieczność czy droga na skróty?

Z danych Centralnego Rejestru Pielęgniarek i Położnych wynika, że średnia wieku pielęgniarki w Polsce w 2016 r. wynosiła 51 lat. W październiku 2017 roku, ze względu na powrót do wcześniejszego modelu emerytalnego, uprawnienia do wcześniejszej emerytury zdobędzie dużo większa grupa wykwalifikowanych pracowników, w tym także pielęgniarki. Jak podaje Naczelna Izba Pielęgniarek i Położnych w październiku 2017 r. uprawnienia emerytalne zdobędzie 3799 pielęgniarek i położnych. Będzie to wyjątkowo duża liczba personelu medycznego. Do 2022 roku uprawnienia te zyska ponad 39,6 tys. pielęgniarek i położnych. Jest to blisko 30 proc. obecnie zatrudnionych w tym zawodzie. Tych, które odejdą na emeryturę, nie będzie miał kto zastąpić.
– Osoby z Ukrainy i zza wschodniej granicy – czyli ci obywatele, którymi przeważnie na rynku pracy się wspomagamy, to zastrzyk niewystarczający. Nie da się pielęgniarki zastąpić niewykwalifikowaną osobą. Ośrodki opieki długoterminowej oraz firmy świadczące opiekę medyczną w domu pacjenta już dziś nie mogą uporać się z brakiem personelu medycznego. – polemizuje Katarzyna Bieniek, ekspert ds. rynku pracy i projektów związanych z ochroną zdrowia Krajowego Instytutu Gospodarki Senioralnej.

Wcale się do nas nie palą…

Czy jednak problem nie jest nieco wyolbrzymiony? Z danych Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych wynika, że w 2016 roku na 321 471 zarejestrowanych w Polsce pielęgniarek 71 (a 5 położnych) posiadało obywatelstwo ukraińskie. Jak z kolei wynika z raportu „Medycyna bez granic. Wykwalifikowani migranci w zawodach medycznych w Polsce i Niemczech”, opracowanego przez Instytut Spraw Publicznych, w migracji z Ukrainy do Polski największą barierę stanowi możliwość uznawania kwalifikacji. Skomplikowana procedura nostryfikacji, czyli uznania ukraińskiego dyplomu w Polsce, zniechęca wiele osób do przyjazdu do naszego kraju. Do pracy w Polsce nie zachęcają ich też niskie wynagrodzenia, które z kolei powodują konieczność brania nadgodzin czy pracy na dwóch etatach. – Powód jest prozaiczny, niskie pensje. Ukraińska pielęgniarka, jeżeli decyduje się na rozłąkę z rodziną, to po to, by zarobić i nie nieco więcej niż w swoim kraju, ale zdecydowanie więcej. W Polsce mogą liczyć na wynagrodzenie sięgające ok. 2,5 tys., w Niemczech to już 8 tys., a w Finlandii 14 tys. zł – tłumaczy Lucyna Dargiewicz, szefowa OZZPiP.
Częściowe otwarcie unijnego rynku pracy znacznie zmniejszyło w oczach Ukraińców atrakcyjność polskich ofert zatrudnienia i ukraińskie pielęgniarki faktycznie zaczynają konkurować z polskimi, ale… w szpitalach i poradniach na Zachodzie Europy.
Jak to jednak w Polsce bywa, nie o rzeczywistość często chodzi, ale o wizje. Ponieważ zaś wielu dyrektorów szpitali faktycznie snuje marzenia o tanich i pokornych siostrach ze Wschodu, które zastąpiłyby pyskate i walczące o swoje polskie pielęgniarki, OZZPiP zawczasu ich ostrzega i poucza: – Zamiast szukać taniej siły roboczej za wschodnią granicą, wystarczy zatrzymać emigrację zarobkową i stworzyć w Polsce godne warunki pracy i płacy. Wtedy pielęgniarki i położne, które wyjechały za granicę, będą mogły wrócić do kraju, a zawód pielęgniarki stanie się atrakcyjny dla młodych ludzi – podkreśla Grażyna Gaj. No ale przecież łatwiej uprościć dostęp do zawodu i otworzyć granice niż poprawić sytuację we własnym kraju… TAK

News will be here