Przepychanki o wersalkę

Niby nic, a jednak kupa gruzu i stara wersalka stanęły kością w gardle pracowników PUM i ZOM. Jedni zrzucali odpowiedzialność na drugich i tak w kółko – do czasu, aż któraś strona zmięknie i uprzątnie teren.

Straż miejska kilkakrotnie przyjmowała zgłoszenia od zbulwersowanych widokiem walających się śmieci, gruzu i starej wersalki mieszkańców osiedla Cementownia, ale co z tego, skoro zarządca terenu nie kwapił się do posprzątania. Śmieci, które leżały po stronie miejskiej, zabrali pracownicy ZOM, ale wersalka i gruz na terenie PUM leżały dalej. Widok mało przyjemny, kurz i brud oraz biegające dokoła bezpańskie psy. I tak przez ponad dwa tygodnie.
Marian Tywoniuk, prezes PUM, jest przekonany, że problemem od początku powinna zająć się inna miejska spółka – MPGK, a dokładniej pracownicy ZOM. W końcu cały ten syf ludzie wyrzucili obok ich starych śmietników (przy ul. Przemysłowej), a te już dawno powinny zostać zabrane. Nikt z PUM nawet nie wskazał miejsca do ich postawienia.
– Za śmieci wielkogabarytowe odpowiada zarządca nieruchomości – odpowiada Andrzej Brudnowski, kierownik Zakładu Oczyszczania Miasta w Chełmie.
Zdaniem kierownika ZOM zarządca powinien wynająć od MPGK kontenery. Generalnie jednak tam, gdzie zarządza PUM, w kwestii śmieci jest „bałagan”. Jak mówi Brudnowski, jeszcze gorszy od tego z ul. Przemysłowej jest przy ul. Fabrycznej.
Ostatecznie jednak to pracownicy ZOM uprzątnęli wszystko i przenieśli śmietniki na drugą stronę ulicy. Kontenery stanęły na działce miejskiej. Gdy znów przyjdzie komuś do głowy wyrzuć stare meble w tym samym miejscu, co poprzednio, PUM będzie miał problem, a ZOM czyste ręce. (pc)

News will be here