Wypomną dług przy absolutorium

Sprawa zadłużenia gminy Dubienka ma stanąć na absolutoryjnej sesji w najbliższy piątek. – Do dzisiaj ani radni, ani mieszkańcy nie dowiedzieli się tak naprawdę, dlaczego minister finansów obniżył gminie subwencję o prawie milion złotych – uważa były wójt Henryk Grządkowski i twierdzi, że to wina obecnego wójta Waldemara Domańskiego. Co więcej – skrzętnie ukrywana podczas ostatniej kampanii wyborczej.

Były wójt Dubienki, Henryk Grządkowski, nie może darować Waldemarowi Domańskiemu ostatniej kampanii wyborczej. Grządkowski przegrał, ale – jego zdaniem – wpływ na to miało zatajenie przez obecnego wójta kluczowych informacji dotyczących zadłużenia gminy. O jej trudnej sytuacji finansowej pisaliśmy wielokrotnie. Utarło się już, że wynika z tego, że Ministerstwo Finansów obniżyło gminie subwencję ogólną o prawie milion złotych. A zrobiło to dlatego, że gmina nie naliczała podatku rolnego od gruntów przeznaczonych pod drogi dojazdowe do pól. Podobnie robiły inne gminy, ale gdy nieprawidłowość wytykała Regionalna Izba Obrachunkowa prostowały sprawę, przekwalifikowując drogi gruntowe na drogi gminne, od których nie nalicza się podatku. Dubienka tego nie zrobiła, mimo że również jej nieprawidłowość wytknęli kontrolerzy Izby.
Dla niewielkiej gminy, której roczny budżet to zaledwie kilka milionów, utrata takiej części subwencji okazała się niemal katastrofą. Żeby zamknąć 2015 rok, gmina musiała prosić o pożyczkę powiat chełmski, wprowadzać programy oszczędnościowe, wyłączać uliczne oświetlenie a radni przeforsowali obniżenie pensji wójta o 10 proc. Gmina pożegnała się też z inwestycjami.
– Ale drogi to nie jedyny grzech wójta – uważa H. Grządkowskiego. – Z informacji z RIO, które otrzymałem, wynika, że część subwencji, której gmina został pozbawiona w 2015 roku, była środkami nienależnie pobranymi i wydawanymi w latach poprzednich i ministerstwo nakazało je zwrócić – mówi. – Co więcej, od tej nienależnej kwoty gmina musiała zapłacić odsetki.
Grządkowski, który powołuje się na korespondencję z RIO, mówi, że wójt jeszcze przed ostatnimi wyborami w 2014 roku wiedział, że nienależnie pobrał subwencję i wiedział, że gmina będzie musiała ja zwracać. – Jednak w kampanii wyborczej słowem się o tym nie zająknął, zrzucając winę za długi m.in. na mnie – mówi Grządkowski. – Powinien wyjaśnić to radnym i przeprosić ich i mieszkańców za podawanie w eter nieprawdziwych informacji.
Wygląda na to, że absolutoryjna sesja (23 czerwca) może być gorąca, bo opozycyjni radni mają dopytywać o zadłużenia i subwencję. Do sprawy wrócimy.  (bf)

News will be here