Zbrodnia na jachcie?

39-letnia Magdalena A. zginęła na wczasach w Chorwacji. Policja podejrzewa o zabójstwo lubelskiego biznesmena Paweł P., biznesmen z Lublina jest podejrzany o zabójstwo swojej partnerki: 39-letniej Magdaleny A. Do zbrodni miało dojść podczas rejsu jachtem u wybrzeży Chorwacji, gdzie para spędzała urlop.


Paweł P. to znana postać w Lublinie. Jest właścicielem sieci solariów, studia tatuażu, a w przeszłości był w kręgu zainteresowania śledczych. 16 lat temu był zamieszany w głośną aferę dotyczącą ówczesnego komendanta miejskiego policji w Białej Podlaskiej, a wcześniej naczelnika Wydziału Przestępczości Gospodarczej lubelskiej Komendy Miejskiej Policji. Według prokuratury to od Pawła P., który prowadził wtedy w Lublinie lombard, policjant miał przyjmować prezenty w zamian za poufne informacje dotyczące planowanych akcji. Prokuratorskie zarzuty, oparte na zeznaniach przestępcy, nie potwierdziły się w sądzie i oficer policji został prawomocnie oczyszczony z zarzutów. Uniewinniony został też biznesmen, który w areszcie przesiedział blisko 5 lat bez wyroku
Teraz Paweł P. trafił za kratki w Chorwacji. Mężczyzna jest podejrzany o zabójstwo.
Dramat miał rozegrać się 6 czerwca na jachcie Pawła P. Ekskluzywna, dziesięcioletnia łódź pływała pod polską banderą. Jak podają chorwackie media, biznesmen przyjechał kilka dni wcześniej, aby doprowadzić ją do porządku. Potem dołączyła do niego Magdalena A. z Lublina, która była jego partnerką, a także pracownicą.
Co wydarzyło się podczas feralnego rejsu? Wiadomo, że kobieta wpadła do morza, a mężczyzna wskoczył za nią. Po pewnym czasie został wyłowiony przez żeglarzy z Niemiec, którzy powiadomili straż przybrzeżną. Paweł P. wyglądał na osobę, która jest w szoku. Został odstawiona do portu w Zadarze. Tam, czekając na policję, poszedł do baru, gdzie zaczął się dziwnie zachowywać. Upił się i krzyczał imię kobiety. Potem wszczął awanturę i chciał pobić jednego z mężczyzn.
Tymczasem służby ratownicze po dwóch godzinach wyłowiły ciało Magdaleny. Okazało się, że na głowie i ciele ma liczne siniaki świadczące o tym, że została pobita. Bezpośrednią przyczyną jej śmierci było natomiast utonięcie.
Śledczy uznali, że to partner ofiary pobił kobietę i wrzucił ją do morza. On sam nie przyznał się do winy. Stwierdził, że Magdalena chorowała na schizofrenię i musiała przyjmować leki, a w dniu tragedii zażyła ich sześciokrotną dawkę.
Podejrzany opowiadał, że nie wie, dlaczego kobieta znalazła się w wodzie. Twierdzi, że zepsuł się silnik i zszedł pod pokład, by zobaczyć, co się stało.
– Gdy wróciłem na górę, Magdy nigdzie nie było. Zobaczyłem ją w wodzie, topiła się. Wyskoczyłem, żeby ją ratować, ale wtedy ona zniknęła pod powierzchnią – tłumaczył w sądzie. Przy przesłuchaniu obecny był znany chorwacki adwokat.
Sędzia śledczy nie dał jednak wiary tym wyjaśnieniom i posłał mężczyznę do aresztu, na razie na okres miesiąca. W Polsce sprawą zajęła się prokuratura w Warszawie, gdzie ostatnio mieszkał Paweł P.  LL

News will be here