Białoruś wchodzi do powiatu?

Radni z powiatu chełmskiego posprzeczali się o zmianę w statucie. Wykreślenie możliwości składania interpelacji i zapytań podczas sesji opozycja nazywa kneblowaniem ust i standardami białoruskimi. Starosta udaje, że nic złego się nie dzieje, a jego radni z uśmiechem przyklepują zmianę. Wstyd i żenada.

Znowu było gorąco na sesji Rady Powiatu Chełmskiego (12 lipca). Kontrowersje wzbudziły zmiany w statucie powiatu. A to dlatego, że zakładały wykreślenie na stałe z porządków obrad sesji rady powiatu punktu dotyczącego interpelacji i zapytań radnych. To w tym punkcie, podczas każdej sesji radni mają możliwość występowania w imieniu swoich wyborców i mieszkańców.

Zgłaszają ich problemy, proszą o rozwiązanie newralgicznych spraw i mogą wykazać się swoją aktywnością, za którą zbiorą laurkę podczas kolejnych wyborów. Interpelacje i zapytania radnych to także jeden z najciekawszych punktów podczas sesji, w trakcie którego opozycja spiera się z koalicją, wytyka błędy rządzącym, polemizuje, ale jest też sama atakowana przez władze.

Radosław Rakowiecki z G9 uważa, że wycofanie tego punku ewidentnie służy kneblowaniu ust radnym, nie tylko tym opozycyjnym, ale tym aktywnym. – Wiem, że pan starosta boi się krytyki, szczególnie publicznej przed kamerami, ale ja traktowałem to jako miejsce wymiany poglądów, krytyki również, ale i wymiany wątpliwości. Takimi posunięciami zbliżamy się do Białorusi – mówił.

Podobnie uważa radna Bernadeta Misiura z OdNowy. – Jesteśmy reprezentantami naszych mieszkańców, naszego powiatu. Nie zgadzam się z tym, żeby dokonywać jakichkolwiek zmian w tym temacie – mówiła dodając, że niedopuszczalne jest pozbawienie możliwości zgłaszania interpelacji i zadawania pytań.

– W jaki sposób mają mieszkańcy dotrzeć, jak nie przez interpelacje i dyskusje? To tylko starosta będzie decydował w wąskim gronie, co można, a czego nie? Czy tak ma wyglądać demokracja? – pytał z kolei Marcin Łopacki z PSL i apelował do radnych z kolacji, że biorą na siebie odpowiedzialność za nieswoje grzechy. – Za te 1500 zł dodatku, który macie? Chyba nazwisko i godność są warte więcej.

Starosta Piotr Deniszczuk oczywiście bagatelizował zmianę w statucie. Chwalił się za to, jak dobrze zarządza powiatem chełmskim, jak sąsiednie samorządy zapraszają go, żeby dowiedzieć się, jak to robi, że w powiecie jest tyle inwestycji, że powiat jest tak sprawnie zarządzany, że większość, która się ukształtowała, potrafi zapanować nad wichrzycielstwem i awanturnictwem. Sugerował też, że kwietniowe wybory pokazały miejsce opozycji. Ale M. Łopacki przypomniał, że Deniszczuk jest jedynym starostą z tak poważnymi zarzutami karnymi i że robi dobrą minę do złej gry. – A jak się popatrzy na wyniki wyborcze u pana w domu, to uśmiech znika – skwitował.

Dziesięciu radnych koalicji z uśmiechem przyklepało zaproponowaną zmianę. Siedmiu obecnych na sesji radnych z opozycji było przeciwnych. Od teraz radni będą zgłaszać interpelacje jedynie na piśmie do przewodniczącego, ale ich treścią nie będą się dzielić publicznie podczas obrad sesji. (bf)