Dokąd zmierzasz Włodawianko?

Prawie trzech tygodni potrzebowali nowi członkowie zarządu MLKS Włodawianka, by spośród siebie wybrać prezesa. Został nim były zawodnik włodawskiego klubu, Arkadiusz Gaj. Trzech nowo wybranych do władz działaczy, Tadeusz Łągwa, Leszek Szachoń i Andrzej Rusiński już zrezygnowali z pracy w zarządzie. We Włodawiance, która powoli zbliża się do jubileuszu 100-lecia swojego istnienia, w dalszym ciągu nie dzieje się dobrze…


28 października walne zgromadzenie członków MLKS Włodawianka wybrało zupełnie nowy zarząd klubu. Osoby, które znalazły się we władzach, nie miały nic wspólnego z ustępującym zarządem, na czele którego stał prezes Ryszard Nilipiuk. Mają one za zadanie wyprowadzić klub na prostą i odbudować to, co zepsuło się w ostatnich latach. Ale zamiast mówić jednym głosem nowo wybrani członkowie zarządu Włodawianki posprzeczali się o to, kto zostanie prezesem klubu. 9-osobowy zarząd miał zebrać się najpierw 6 listopada, potem 11 listopada, ale do spotkań nie doszło, bo nie został wypracowany kompromis. Ostatecznie członkowie władz Włodawianki spotkali się w ubiegłą środę 15 listopada. Po raz pierwszy i ostatni w 9-osobowym składzie.
Na stanowisko prezesa zgłoszono dwie kandydatury, Arkadiusza Gaja, byłego piłkarza Włodawianki i Tadeusza Łągwy, znanego lokalnego przedsiębiorcy. Wygrał Gaj, który dostał pięć głosów. Łągwę poparło trzech członków, a on sam nie wziął udziału w głosowaniu. Wybrano też dwóch wiceprezesów. Zostali nimi Leszek Kuczyński i Daniel Ryl. Funkcję sekretarza klubu powierzono Grzegorzowi Klimkowiczowi. Łągwa i Leszek Szachoń od razu zrezygnowali z członkostwa w zarządzie. Kilka dni później na podobny krok zdecydował się Andrzej Rusiński. Zarząd działa obecnie w 6-osobowym składzie.
– Nowy zarząd został wybrany i zabieramy się do pracy, w najbliższych dniach zostaną umówione spotkania z piłkarzami rodzicami i kibicami, na których będzie ogłoszony plan naprawy MLKS Włodawianka – napisał na portalu społecznościowym wiceprezes Ryl.
Sęk w tym jednak, że do naszej redakcji dochodzą sygnały, iż kolejne osoby wybrane do władz Włodawianki noszą się z zamiarem odejścia. Sytuacja w klubie jest ponoć dramatyczna. Nie brakuje opinii o utworzeniu na jej bazie drugiego klubu, który wystartowałby od zera. Tak, jak postąpiono kiedyś w Chełmie, gdy w 1999 roku tworzył się Chełmski Klub Sportowy Chełmianka.
Sympatycy uważają, że Włodawianka powinna być wpisana do Krajowego Rejestru Stowarzyszeń i uznana za organizację pożytku publicznego. To pozwalałoby kibicom przekazywać 1 proc. podatku na działalność statutową. Są też opinie, że taki ruch niewiele zmieni.
Tak czy inaczej jeden z najstarszych w województwie lubelskim klubów znalazł się w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Nowo wybrany zarząd, jeśli nie będzie miał wsparcia sympatyków klubu, a przede wszystkim samorządu, czyli burmistrza Wiesława Muszyńskiego i rady miasta, może nie poradzić sobie z rozwiązaniem wszystkich problemów. Same słowa i deklaracje miejskich włodarzy o pomocy dziś już nie wystarczą. Klub musi dostać odpowiedni zastrzyk finansowy, by przetrwał najtrudniejsze chwile, by mógł działać jak kiedyś. Włodawianka to w dalszym ciągu znana w województwie marka i jeśli stanie się poukładanym pod względem organizacyjnym i finansowym klubem, za kilka lat znów może przyciągać tłumy widzów na trybuny i rozgrywać wspaniałe mecze na poziomie czwartej ligi. Odbudowę klubu należałoby rozpocząć od podstaw, czyli od szkolenia grup młodzieżowych. Zajęcia z dziećmi i młodzieżą powinny odbywać się w każdym roczniku, tak jak to ma miejsce w innych klubach, np. w Tomasovii Tomaszów Lubelski, czy Orlętach Radzyń Podlaski. Ale żeby tak się stało, potrzeba zatrudnić wykwalifikowanych trenerów i za wykonaną pracę im zapłacić, bo nie ma się co łudzić, nikt nie przyjdzie pracować społecznie. Dlatego też tak bardzo potrzebne jest faktyczne finansowe wsparcie ze strony samorządu, bez zbędnych, nic nieznaczących słownych deklaracji! We Włodawie wszyscy wiedzą, że prywatnego sponsora, który choć w połowie udźwignąłby ciężar utrzymania klubu, nie ma i raczej długo nie będzie…(s)

News will be here