Przykry widok czekał przez całą noc (4/5 grudnia) na kierowców wjeżdżających i wyjeżdżających z Chełma drogą w stronę Pokrówki. Na jezdni, na rogatkach miasta, leżały dwa martwe, potrącone przez samochód lisy. – Dlaczego przez tak długi czas nikt nie sprzątnął zwłok? – pyta nasz Czytelnik.
Choć w tym roku lisów u nas jest wyjątkowo dużo, na co skarżą się nie tylko gospodarze hodujący drób, ale i chełmianie, bo drapieżniki coraz częściej zapuszczają się w głąb osiedli, to widok dwóch martwych listów leżących na środku drogi, poruszył naszego Czytelnika, a i pewnie innych kierowców przemieszczających się dziś w nocy drogą Chełm-Pokrówka. Jak twierdzi nasz rozmówca do potrącenia zwierzaków musiało dojść ok. godz.23, bo wjeżdżając do Chełma już wtedy martwe listy leżały na jezdni, a nieopodal stało auto, które prawdopodobnie je potrąciło, bo osoby wokół niego oglądały zderzak . – Kiedy kilka godzin później wracałem tą samą drogą te zwłoki dalej tam leżały. To był naprawdę przykry widok i zastanawiam się dlaczego tak długo nikt nie sprzątnął tych zwłok – mówi nasz Czytelnik. – Czy nikt nie powiadomił odpowiednich służb, a może ze względu na porę trwało to tak dłygi, zresztą do kogo zgłasza się takie sprawy?
Przypominamy, zgodnie z polskimi przepisami kierujący, który potrącił zwierzę obowiązany jest, w miarę możliwości, do zapewnienia mu stosownej pomocy lub zawiadomienia jednej ze służb: Policję (nr 112), Straż Miejską lub Powiatowe Centrum Zarządzania Kryzysowego. W miarę możliwości powinien również oznakować miejsce zdarzenia. Za udzielenie pomocy uważa się samo zawiadomienie służb i nikt nie wymaga, by kierowca bezpośrednio sprawdzał stan zwierzęcia. Jeżeli kierowca po potrąceniu zwierzęcia nie dopełni tego obowiązku naraża się na karę aresztu lub grzywny (do 5 tysięcy złotych). Jakby tego było mało, jeśli sprawa trafi do sądu, wobec kierowcy może zostać orzeczona nawiązka w wysokości do tysiąca złotych na cel związany z ochroną zwierząt. rd, fot. nadesłane