Kajakiem po Bugu

Włodawa najpiękniej wygląda z pokładu kajaka. Co do tego zgodni byli wszyscy uczestnicy sobotniego spływu, którego organizatorem był Mieczysław Omelczuk z Różanki. Sam Bug o tej porze jest szeroki i płytki, więc trzeba się tylko pilnować, by nie wpływać na białoruską stronę.

Mieczysław Omelczuk jest jednym z prekursorów turystyki kajakowej po granicznym Bugu. Organizuje spływy od kilkunastu lat dla grup z całej Polski, a nawet z zagranicy. Świetna organizacja, dobrej klasy kajaki i duży nacisk na bezpieczeństwo sprawiają, że od pana Mietka każdy uczestnik spływu wyjeżdża z uśmiechem od ucha do ucha i zapowiedzią rychłego powrotu. W sobotę (10 lipca) z Orchówka do Różanki wypłynęła blisko 50-osobowa grupa funkcjonariuszy Zakładu Karnego w Chełmie.

Tydzień wcześniej piękno granicznego Bugu podziwiali ich koledzy z ZK w Opolu Lubelskim. Oczywiście spływ to nie jedyna atrakcja, bo po wyjściu z kajaków na zmęczonych wioślarzy czeka impreza integracyjna. – Nic tak nie regeneruje sił straconych na rzece jak pieczone na rożnie prosię i kaszanka z grilla – mówi Omelczuk. Takimi właśnie specjałami raczy swoich kajakarzy gospodarz na swoim ranczu w Stawkach.

– Organizatorów spływu jest wielu, ale żaden nie wkłada w przygotowanie i organizację imprezy tyle serca i wysiłku, co pan Mieczysław. Widać to na każdym kroku: przed zajęciem miejsca w kajaku każdy dostaje kromkę pysznego chleba ze swojskim smalcem i kiszonym ogórkiem, by miał siły trzymać wiosło, każdy zostaje poinstruowany o tym, jak ma się zachowywać na wodzie, każdy dostaje kapok, a osób nietrzeźwych w ogóle nie wpuszcza się na wodę. Dzięki temu jest przyjemnie i bezpiecznie, a to podstawa dobrej zabawy podczas spływu – mówi Andrzej, uczestnik imprezy. (bm)

News will be here