Kłos postawił się Chełmiance

KŁOS GMINA CHEŁM – ChKS CHEŁMIANKA 0:2 (0:1)
0:1 – Budzyński (44), 0:2 – Prytuliak (48 karny).
KŁOS: Porzyc – Omelko, E. Poznański, Kowalski, Ciechoński, Flis, Bala, P. Gierczak (65 K. Gierczak), Siatka (86 P. Poznański), Sołtysiuk (80 Kimel), Drzewicki.
ChKS: Drzewiecki – Wołos, Krupski, Jodłowski, Kwiatkowski, Greguła (57 Filipczuk), Kobiałka, Uliczny (86 Krzyżak), Budzyński (77 Jabkowski), Prytuliak, Koprucha.
Nie ma co ukrywać, beniaminek z gminy Chełm po cichu liczył na niespodziankę w meczu z faworyzowanym przeciwnikiem. Wskazywała na to pierwsza połowa, w której Kłos prezentował się dość solidnie i kto wie, jak potoczyłby się ten pojedynek, gdyby gospodarze nie stracili bramki tuż przed zejściem do szatni na przerwę.
Chełmianka rozpoczęła spotkanie bardzo niemrawo. Zawodnicy trenera Artura Bożyka sprawiali wrażenie, jakby chcieli wygrać najmniejszym nakładem sił. W końcu Kłos tydzień wcześniej dostał lekcję w Zamościu i być może piłkarze Chełmianki, którzy wyraźnie prowadzą w ligowej tabeli, wyszli z założenia, że szybko strzelą dwa, trzy gole, i podobnie jak Hetman, będą kontrolować przebieg meczu. Tymczasem niewiele brakowało, a na początku rywalizacji straciliby bramkę. W 6 min. piłkę na wolne pole dostał Łukasz Drzewicki i gdyby nie szybki powrót oraz ofiarny wślizg Michała Wołosa, Damian Drzewiecki znalazłby się w opałach.

Chełmianka długo nie potrafiła narzucić rywalowi swojego sposobu gry. Przeciwnik dobrze się ustawiał, starał się zawężać pole gry, nie pozwalał też na dośrodkowania w pole karne. Nic dziwnego, że trener Artur Bożyk dość nerwowo reagował na to, co działo się na boisku. Co prawda w 24 min. Damian Koprucha uderzył piłkę głową, a ta wpadła do siatki, lecz sędzia odgwizdał spalonego i gola nie uznał. Minutę później Kłos stworzył sobie drugą w pierwszej połowie dogodną sytuację. Po szybkim wznowieniu gry piłkę dostał Drzewicki i wszystko wskazywało na to, że napastnik gospodarzy znajdzie się w sytuacji sam na sam z bramkarzem Chełmianki. Łukaszowi Drzewickiemu zabrakło jednak zdecydowania i wracający Rafał Krupski udanym wślizgiem zażegnał niebezpieczeństwo. Cała sytuacja miała miejsce już w polu karnym, a napastnik gospodarzy składał się do strzału.
Dopiero w trzecim kwadransie pierwszej połowy Chełmianka zaczęła częściej zagrażać bramce Bartłomieja Porzyca. W 39 min. z 20 m groźnie strzelił Aleksiej Prytuliak, ale bramkarz Kłosa nie dał się zaskoczyć i odbił piłkę. Dopadł do niej Michał Budzyński, jednak nie trafił do siatki.

Gdy wydawało się, że w pierwszej połowie gole nie padną, w 44 min. Michał Kobiałka zagrał prostopadłą piłkę do Budzyńskiego, a ten z lewej strony uderzył mocno na bramkę rywala. Futbolówka wpadła do siatki nieopodal prawego słupka. Bramkarz Kłosa był przekonany, że strzelec przymierzy w długi róg i tam też rzucił się, dlatego nie zdołał zapobiec utracie gola.
Tuż po zmianie stron Damian Drzewiecki pokazał, jak ważne jest szybkie wprowadzenie piłki do gry. Po złapaniu jej w ręce, dalekim wykopem uruchomił Prytuliaka. Najlepszy strzelec Chełmianki poradził sobie z obrońcami, wbiegł w pole karne, a tam został sfaulowany przez Kazimierza Balę. Sędzia bez wahania wskazał na jedenasty metr. Karnego na gola pewnie zamienił sam poszkodowany.
Drugi gol ostudził nieco zapędy gospodarzy. Chełmianka do 70 min. mogła uzyskać przynajmniej jeszcze dwa trafienia. W 62 min. w zamieszaniu w polu karnym Koprucha posłał piłkę w słupek, a nieco wcześniej groźnie z dystansu strzelali Kobiałka i Prytuliak. Po uderzeniu tego pierwszego piłka minimalnie minęła bramkę Kłosa, zaś strzał Prytuliaka obronił Porzyc. Miejscowi odpowiedzieli jedną akcją, po której głową z 7 metrów strzelał Kordian Sołtysiuk, jednak Drzewiecki był na posterunku. W drugiej połowie goście kontrolowali mecz, a w końcówce mogli podwyższyć wynik. Po strzale z 25 metrów Pawła Jabkowskiego piłka trafiła w poprzeczkę.
W przedostatniej tegorocznej kolejce czwartej ligi, w sobotę 5 listopada Chełmianka zagra u siebie z rezerwami Górnika Łęczna. Początek spotkania o 13.00. Kłos zaś zmierzy się z Victorią Żmudź.(red)

News will be here