Tak jak przypuszczaliśmy. Mający większość w radzie miasta radni klubu „Krasnostawianie” odrzucili zaproponowaną przez burmistrza podwyżkę opłat za śmieci z 17 do 25 zł. – Tak wysoka, bo aż 47-procentowa podwyżka, była dla nas nie do zaakceptowania – mówi Marcin Wilkołazki, szef „Krasnostawian” i przewodniczący rady miasta. – Dziwię się, że radni „Krasnostawian” wybierają populizm, zamiast racjonalnej, ekonomicznej decyzji. To nieodpowiedzialne, bo podwyżka jest uzasadniona i nieunikniona – zżyma się burmistrz Daniel Miciuła.
Głosowanie nad uchwałą w sprawie nowych stawek za gospodarowanie odpadami komunalnymi odbyło się na sesji Rady Miasta Krasnystaw, w poniedziałek, 16 września. Projekt uchwały przygotowanej przez miasto zakładał podwyżkę opłaty z 17 zł do 25 zł od mieszkańca za odpady segregowane i z 34 zł do 50 zł w przypadku śmieci niesegregowanych. Przed głosowaniem Patrycja Zdybel, skarbnik miasta Krasnystaw, przekonywała, że zmiany stawek są konieczne, by system gospodarki odpadami się bilansował, a przynajmniej by miasto nie musiało dużo do niego dopłacać. Tymczasem z kalkulacji przeprowadzonych przez urząd wynika, że przy obecnych cenach energii, paliw itp., przy zachowaniu dotychczas obowiązujących stawek, w 2025 r. miasto musiałoby dopłacić do gospodarki odpadami 1 mln 368 tys. zł.
Po podwyżce dopłata taka wyniosłaby już tylko 12 tys. zł. Radnych to nie przekonało. Za podwyżką opowiedzieli się jedynie samorządowcy Porozumienia Ziemi Krasnostawskiej, z którego wywodzi się burmistrz Daniel Miciuła (Emilia Wiśniewska, Dariusz Turzyniecki, Emil Witkowski). Od głosu wstrzymał się Lech Berezowski („Krasnostawianie”), a przeciw byli: Marcin Wilkołazki, Agnieszka Pocińska-Bartnik, Marcin Ciechan, Marcin Worotyński, Lucjan Wąsiura, Karolina Gołębiowska, Anna Kawęcka, Agnieszka Wolanin, Kamil Hukiewicz i Magdalena Pizoń (wszyscy „Krasnostawianie”). Na sesji nie było Andrzeja Smorgi („Krasnostawianie”).
– Podwyżka stawek opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi nie uzyskała akceptacji klubu radnych „Krasnostawianie” z wielu powodów – mówi „Nowemu Tygodniowi” Marcin Wilkołazki, szef „Krasnostawian” i jednocześnie przewodniczący Rady Miasta Krasnystaw. – Uchwała dotycząca zwiększenia opłat została nam przedłożona bez wcześniejszych rozmów, konsultacji czy też dyskusji, co jest przecież niezbędnym elementem w tak ważnej sprawie. Dołączone uzasadnienie, a także wyjaśnienia udzielane na sesji były ogólnikowe, nieprecyzyjne i w naszej ocenie nie potwierdzały rzetelności kwot zapisanych w przedstawianej nam kalkulacji kosztów – tłumaczy.
Wilkołazki zauważa, że z przedstawionych przez miasto wyliczeń wynika, że koszt systemu gospodarki odpadami komunalnymi w ciągu nieco ponad dwóch lat wzrósł o 1,2 mln zł, tj. o aż o 40 procent. – Tu coś się nie zgadza. Na przykład w Przedsiębiorstwie Gospodarki Komunalnej w Krasnymstawie w porównaniu do roku 2022 zanotowano wzrost kosztów jedynie o 3,84 procent, a do tego wynik finansowy spółki za 2023 r. w zakresie odbioru odpadów komunalnych był na plusie i zamknął się kwotą plus 25 tys. zł. Skąd więc aż tak duża, planowana podwyżka opłat za śmieci – wskazuje swoje wątpliwości przewodniczący rady.
– Zresztą, ani podczas posiedzenia połączonych stałych komisji rady miasta, które odbyło się 17 czerwca 2024 r., ani podczas sesji, na której były przyjmowane informacje z działalności miejskich spółek, nie była zgłoszona ani nawet zasygnalizowana potrzeba podniesienia stawek opłaty za gospodarowanie odpadami komunalnymi. W podobnym tonie wypowiada się jego klubowa koleżanka Agnieszka Pocińska-Bartnik. – Nie odnajdujemy więc żadnych ekonomicznych i racjonalnych przesłanek do tego, aby opłaty za śmieci podnosić w tak drastyczny sposób, jak zaproponował burmistrz – mówi wiceprzewodnicząca rady. –
W naszym przekonaniu ewentualna aktualizacja wysokości stawek za odbiór odpadów stałych musi być poprzedzona rzetelną analizą i dyskusją, ale najpierw powinny zostać zaproponowane konkretne działania usprawniające system i obniżające koszty jego funkcjonowania – dodaje.
Burmistrz zdziwiony i zniesmaczony
– Założeniem systemu gospodarki odpadami jest to, że ma się on bilansować, tj. opłata za wywóz i zagospodarowanie odpadów musi odpowiadać kosztom, jakie ponoszą miejskie spółki wykonując te zadania, a te rosną niezależnie od nas. Tak jest też napisane w ustawie – komentuje odrzucenie podwyżki opłat za wywóz śmieci burmistrz Daniel Miciuła. – Stawki w Krasnymstawie nie były podnoszone od lat. Mamy jedne z najniższych opłat w regionie. Myślę, że głównie ze względów wizerunkowych poprzednia władza nie decydowała się na podwyżki co roku, a zwłaszcza przed wyborami. Teraz ta niepopularna decyzja spada na mnie jako burmistrza i na radnych nowej kadencji. Nie jest to mój wymysł i sięganie do portfela mieszkańca. Dane przedstawione zostały przez spółki miejskie oraz merytorycznie przekazane przez panią skarbnik radzie miasta. Przy tak trudnej sytuacji finansowej miasta podwyżki opłat i podatków są niezbędne, aby przynajmniej spróbować zachować płynność – przekonuje.
Miciuła podkreśla, że Krasnystaw ma ogromny deficyt, rozpoczęte inwestycje i pieniędzy brakuje. – Budżet miasta jest systemem zamkniętym. Jeśli nie podnosimy opłat za śmieci nie oznacza to, że ten koszt do mieszkańców nie wróci, w tej czy innej formie. Będzie trzeba szukać oszczędności gdzie indziej: zrezygnować z niektórych inwestycji czy remontów chociażby dróg. Ogromnie dziwię się radnym „Krasnostawian”, że wybierają populizm, zamiast racjonalnej, ekonomicznej decyzji. Ich zachowanie jest kompletnie nieodpowiedzialne – uważa Miciuła.
Burmistrz dodaje też, że na początku kadencji prosił przewodniczącego Wilkołazkiego o zorganizowanie posiedzenia połączonych komisji, po to żeby wytłumaczyć nowo wybranym radnym jak wygląda budżet oraz finansowanie samorządu. – Z jakiegoś powodu, do tej pory takie spotkanie się nie odbyło. Mogę tylko domniemać dlaczego. Podczas komisji i sesji rady miasta radni otrzymali komplet materiałów oraz solidną dawkę twardych danych. Tu nie ma miejsca na interpretacje. Liczby nie kłamią. Mamy wzrost produkcji odpadów, wzrost kosztów paliwa oraz kosztów pracowniczych. Sama pensja minimalna wzrosła od ostatniej podwyżki aż o 67 procent. Spółka PGK już teraz boryka się z dużymi problemami, za moment skończą się im środki. Brak funduszy dotyka też inne miejskie jednostki. Musimy szukać oszczędności i możliwości zwiększenia dochodów miasta.
Decyzja o podwyżkach jest nieunikniona, czekam aż radni do niej dojrzeją, bo na ten moment wydają się głusi na logiczne argumenty. Zablokowanie uchwały to albo cynizm albo brak elementarnej wiedzy na temat budżetu i funkcjonowania samorządu. Nie wiem co gorsze. Co więcej radni „Krasnostawian” wciąż rozbudzają nadzieje i potrzeby mieszkańców odnośnie kolejnych inwestycji w mieście, przyprowadzają kolejno mieszkańców ulic wymagających remontów, zgłaszają szereg interpelacji, naciskają w sprawie dołożenia się miasta do kąpieliska w Tuligłowach. Pytam zatem, skąd mamy wziąć na to wszystko środki, skoro przy próbie podwyżki opłat za śmieci o kilka złotych na mieszkańca robi się tak wielki problem. Niestety, wygląda na to, że względy wizerunkowe biorą górę nad poczuciem odpowiedzialności i zdrowym rozsądkiem – podsumowuje Miciuła.
Sprawa podwyżki opłaty za śmieci pewnie wróci na jednej z najbliższych sesji. To, że na tej, projekt uchwały w tej sprawie może „nie przejść” sugerowaliśmy w poprzednim numerze. Od początku kadencji, mimo zapowiedzi o współpracy, burmistrz Miciuła, mający w radzie miasta tylko troje radnych jest na „kolizyjnym kursie” z kierowanymi przez przewodniczącego Wilkołazkiego „Krasnostawianami” będącymi w radzie w zdecydowanej większości. Burmistrz przekonuje, że krasnostawianie w wyborach poparli jego i jego program oczekując, że będzie go realizował i dając mu mandat do rządzenia. Podobne argumenty o poparciu i interesie wyborców wysuwają „Krasnostawianie” podnosząc, że tym samym burmistrz musi uwzględniać głos większości w radzie. Oby tylko na tej „próbie sił” interes mieszkańców i miasta, na który powołują się obie strony, nie ucierpiał. (kgn)