Lublinianka nie miała nic do powiedzenia

LUBLINIANKA LUBLIN – ChKS CHEŁMIANKA CHEŁM 0:3 (0:2)
0:1 – Budzyński (7), 0:2 – Kotowicz (16), 0:3 – Prytuliak (49).
ChKS: Drzewiecki – Wołos, Krupski, Krzyżak, Greguła, Kotowicz, Kobiałka (83 Kuśmierz), Uliczny, Budzyński (73 Jabkowski), Prytuliak (58 Koprucha), Banaszak (46 Filipczuk).
To było dwunaste zwycięstwo Chełmianki w tym sezonie i szóste na wyjeździe. Bilans spotkań chełmskiej drużyny na boiskach przeciwników jest iście imponujący. W sześciu grach podopieczni trenera Artura Bożyka zdobyli komplet punktów, strzelając aż 19 bramek, tracąc zaledwie jedną. To nie wszystko, po tej kolejce przewaga Chełmianki nad drugim w tabeli Hetmanem Zamość urosła do pięciu punktów. Wicelider przegrał w Werbkowicach z Kryształem 1:2.
Na Wieniawie Chełmianka znów zagrała w zmienionym składzie. Za Szymona Jodłowskiego, którego zatrzymały bardzo ważne sprawy rodzinne, wystąpił doświadczony Mateusz Krzyżak i trzeba przyznać, że ze swoich zadań wywiązał się bezbłędnie. Z kolei przeziębionego kapitana zespołu Przemysława Kwiatkowskiego na boku obrony zastąpił Dawid Greguła. Na lewą pomoc szkoleniowiec przesunął Michała Budzyńskiego, zaś na szpicy zagrał Przemysław Banaszak. – Mamy szeroką kadrę, możemy rotować składem – podkreślał przed meczem Artur Bożyk.

Piłkarze Chełmianki doskonale zdawali sobie sprawę o co grają i od pierwszego gwizdka sędziego zastosowali wysoki pressing, nie pozwalając przeciwnikowi na rozgrywanie piłki. W 7 min. goście szybko rozegrali piłkę w środkowej strefie, a następnie ta trafiła na prawą stronę do rozpędzonego Michała Wołosa. Defensor gości idealnie zagrał w pole karne do Budzyńskiego. Grający z meczu na mecz coraz lepiej wychowanek Włodawianki w swoim stylu ograł doświadczonego Jacka Paździora i strzałem w krótki róg pokonał bramkarza Lublinianki. Była to pierwsza stuprocentowa sytuacja do zdobycia gola i od razu zakończona powodzeniem. Minutę później nieporozumienia lubelskiego golkipera z defensorami nie wykorzystał Banaszak. W 16 min. próbkę swoich nieprzeciętnych umiejętności zademonstrował Aleksiej Prytuliak, popisując się świetnym zagraniem do wbiegającego w „szesnastkę” Huberta Kotowicza. Były gracz Lewartu Lubartów i Górnika Łęczna, mimo że był mocno naciskany przez obrońcę gospodarzy, opanował piłkę i płaskim strzałem w długi róg podwyższył rezultat. Dwa szybko strzelone gole ustawiły mecz. Chełmianka grała bardzo spokojnie, kontrolując przebieg pojedynku. Nie pozwalała gospodarzom rozwinąć skrzydła, broniąc na całym boisku. W 24 min. drugi raz na listę strzelców mógł wpisać się Kotowicz. Znalazł się w bardzo dobrej sytuacji, strzelił tuż przy słupku, ale bramkarz Lublinianki sparował piłkę na rzut rożny. Między 30, a 40 minutą meczu gospodarze lepiej funkcjonowali w środku pola, ale nie potrafili zagrozić chełmskiej bramce. Oddali jeden strzał z dystansu, który z łatwością obronił Damian Drzewiecki. W 40 min. Chełmianka stanęła przed szansą na kolejnego gola. Z 16 metrów bardzo groźnie uderzał Kobiałka, ale futbolówka o centymetry minęła lubelską bramkę.

W przerwie trener Bożyk, widząc, że mecz jest pod kontrolą, dał szansę gry lewoskrzydłowemu Mateuszowi Filipczukowi, który zastąpił Banaszaka. Wprowadzony na boisko gracz już w 49 min. starał się uderzać na bramkę Lublinianki, piłkę przeciął Prytuliak i z 5 metrów wepchnął ją do siatki.
Minutę wcześniej bramka Lublinianki dosłownie zadrżała. Rzut wolny z 30 metrów wykonywał Kotowicz. Pomocnik Chełmianki raz jeszcze udowodnił, że dysponuje potężnym uderzeniem z dystansu. Piłka po jego piekielnie mocnym strzale odbiła się od poprzeczki, następnie od murawy i wyszła w pole. Gdyby trafiła do siatki, mielibyśmy przepięknego gola.
Przegrywająca różnicą trzech goli Lublinianka starała się uzyskać choćby honorowe trafienie, ale chełmscy zawodnicy mocno wzięli sobie do serca słowa trenera Bożyka, który cały czas powtarzał: „gramy na zero z tyłu” i robili wszystko, by nie dopuścić do utraty bramki. Sami natomiast próbowali podwyższyć rezultat. Kolejną okazję do zdobycia gola miał Budzyński, ale jej nie wykorzystał. W 68 min. technicznym uderzeniem popisał się Paweł Uliczny. Bramkarz Lublinianki odbił jednak piłkę na rzut rożny. W 78 min. jedyną w całym spotkaniu stuprocentową sytuację do zdobycia gola stworzyli sobie gospodarze. Po rzucie rożnym obrońcy Chełmianki nie upilnowali Marcina Prusa, który uderzył piłkę głową, a ta po rękach rozpaczliwie interweniującego Drzewieckiego trafiła jeszcze w spojenie słupka z poprzeczką i wyszła za boisko. Końcówka meczu należała już do gości, którzy mogli strzelić przynajmniej dwa gole. W 90 min. mocnym strzałem z 20 m popisał się Greguła, jednak zabrakło mu precyzji, a w doliczonym czasie gry po składnej akcji i dośrodkowaniu pracowitego Wołosa, Damian Koprucha strzelił głową, lecz tuż obok słupka.
Po ostatnim gwizdku sędziego Artur Bożyk nie ukrywał swojego zadowolenia z postawy swoich podopiecznych. – Cieszy to, że jesteśmy zespołem, niezależnie od tego, kto gra na boisku. Dziś bardzo dobrze wykonaliśmy swoją pracę, byliśmy blisko przeciwnika, graliśmy skutecznie. Bardzo dobrze zespół reagował, gdy rywal był przy piłce. Przed nami jeszcze cztery mecze w tej rundzie, teraz odpoczywamy, a od poniedziałku koncentrujemy się na następnym przeciwniku – Krysztale Werbkowice – powiedział po meczu szkoleniowiec Chełmianki.
Spotkanie z Kryształem odbędzie się w niedzielę 23 października na stadionie miejskim w Chełmie. Początek o 14.00. (red)

News will be here