Miecz Damoklesa nad starostą

były starosta Andrzej Leńczuk

W ubiegły czwartek szykowany był przewrót w Starostwie Powiatowym w Krasnymstawie – ustaliliśmy nieoficjalnie. Już był nawet gotowy wniosek o zmianę porządku obrad i wprowadzenie punktu o odwołaniu starosty Andrzeja Leńczuka, ale ostatecznie „spiskowcy” nie zebrali potrzebnej większości. Czy starosta spokojnie dotrwa na stanowisku do końca kadencji?

Pięć lat temu, po wyborach samorządowych, gdy okazało się, że PiS pozbawił „ludowców” większości w powiecie krasnostawskim, trudno było wśród wybranych radnych wskazać kandydata na starostę. Chrapkę na to stanowisko mieli Leszek Janeczek, Krzysztof Zieliński, a wśród potencjalnych kandydatów wymieniano jeszcze Justynę Przysiężniak i Ewę Nieścior. Ostateczną decyzję co do obsady stanowiska starosty podjęła posłanka Teresa Hałas, która miała największy udział w odsunięciu PSL od władzy w powiecie. Postanowiła, że funkcję tę obejmie osoba spoza rady, co było dużym zaskoczeniem, bo na ogół radni wybierają starostę i zarząd spośród siebie. W ten sposób urząd starosty przypadł Andrzejowi Leńczukowi.

Przez cztery lata współpraca między posłanką, a starostą układała się idealnie. Starosta przy każdej okazji podkreślał zasługi parlamentarzystki dla powiatu, na wszystkich wydarzeniach stawiając ją na pierwszym miejscu, a posłanka zapewniała mu poparcie związanych z nią radnych i zabiegała w rządzie o pieniądze dla powiatu. Problemy zaczęły się wraz z pojawieniem się na lokalnej scenie politycznej nikomu nieznanego wcześniej Ryszarda Madziara, który niespodziewanie dla miejscowych działaczy został pełnomocnikiem PiS w okręgu chełmskim, czyli formalnie najważniejszą osobą w lokalnych strukturach partii z ambicjami zdobycia mandatu posła z naszego okręgu.

Madziar coraz częściej zaczął zajmować miejsce u boku starosty zarezerwowane dotąd dla posłanki Hałas, a pojawianie się pełnomocnika i umniejszanie przez niego roli parlamentarzystki doprowadziło między nimi do otwartego konfliktu. Od kilku miesięcy coraz głośniej mówiło się, że w tej sytuacji i po kilku głosowaniach w sejmie wbrew stanowisku partii, dla Hałas może zabraknąć miejsca na listach PiS w wyborach do sejmu. I choć przed ostatnim posiedzeniem sejmu w kończącej się kadencji posłanka otrzymała informację, że będzie dziewiąta na liście, ostatecznie, została pominięta.

Najbliższe otoczenie Teresy Hałas uważa, iż Andrzej Leńczuk, wspierając w ostatnim czasie Madziara, dołożył swoją „cegiełkę” do tego, że posłanki zabrakło na liście PiS do sejmu. Pojawiły się też pytania, czy starosta mógł wiedzieć wcześniej, że dla parlamentarzystki mimo wszystko zabraknie miejsca na liście do sejmu, ale nie podzielił się tą widzą z posłanką? Tak czy owak sama posłanka ma żal do A. Leńczuka, a jej najbliżsi współpracownicy, wśród których są powiatowi radni, uważają, że starosta okazał się niewdzięczny i powinien ponieść konsekwencje, czyli utracić zajmowane stanowisko.

W ubiegłym tygodniu odbyła się sesja rady powiatu krasnostawskiego, na której miała zostać podjęta próba odwołania Leńczuka z funkcji starosty i pozbycia się z zarządu powiatu również niepokornego od jakiegoś czasu Marka Nieściora, któremu w ostatnim czasie bliżej do Ryszarda Madziara, niż Teresy Hałas. Radni z koalicji rządzącej powiatem na posiedzeniach komisji stałych zebrali wymaganą liczbę podpisów pod wnioskiem o zmianę w porządku obrad sesji. Deklarację jego poparcia złożyli radni PSL.

Żeby rada podjęła uchwałę w sprawie odwołania starosty, potrzeba jest dwunastu głosów. Tych jednak zabrakło, a według naszych ustaleń, wątpliwości mieli mieć: Ewa Nieścior, Bogusław Domański, Józef Wroński, Justyna Przysiężniak, a także wicestarosta Marek Nowosadzki i przewodniczący rady Witold Boruczenko. Pierwotnie plan zakładał, że nowym starostą zostanie… Teresa Hałas, lecz bardzo szybko pomysł ten upadł.

Propozycję kierowania powiatem do końca kadencji, jak dowiedzieliśmy się, później mieli dostać Justyna Przysiężniak i Marek Nowosadzki, jednak oboje nie wyrazili zgody. Ostatecznie wniosek o zmianę porządku obrad nie trafił do przewodniczącego, co nie oznacza, że Andrzej Leńczuk może spać spokojnie. – Do tego tematu wrócimy w najbliższym czasie. Było za dużo chaosu, a takich spraw nie załatwia się w „pięć minut”. Musimy spokojnie porozmawiać i ustalić, kto w przypadku odwołania Leńczuka miałby przejąć stery w powiecie. Wszystkie ewentualne zmiany muszą być dokładnie przemyślane – podkreśla jeden z radnych.(d)