Gęsty niebiesko-zielony kożuch o zapachu benzyny pojawił się na powierzchni wody Jeziora Białego. Wójt, w ustaleniu ze służbami i powiatem, podjął decyzję o wprowadzeniu zakazu kąpieli. I choć te działania miały na celu wyłącznie bezpieczeństwo turystów, zostały skrytykowane, głównie przez przedsiębiorców z Okuninki, którzy obwiniają włodarza gminy, że przez niego będą mieli niższy utarg.
W poniedziałek (16 czerwca) wójt gminy Włodawa, działając w porozumieniu z Powiatową Stacją Sanitarno-Epidemiologiczną, Wojewódzkim Inspektoratem Ochrony Środowiska, Państwową Strażą Pożarną oraz starostwem powiatowym, wprowadził tymczasowy zakaz kąpieli w Jeziorze Białym. Decyzja ta była odpowiedzią na zaobserwowany zakwit sinic rozciągający się od plaży głównej aż po ośrodek Rusałka i – jak podkreśla wójt – została podjęta z pełną odpowiedzialnością za zdrowie mieszkańców oraz turystów.
– W sytuacjach potencjalnego zagrożenia zdrowia publicznego nie ma miejsca na zwłokę. Podjęliśmy decyzję natychmiast po uzyskaniu pierwszych sygnałów, w pełnym porozumieniu ze służbami i przedstawicielami powiatu obecnymi na wizji lokalnej – podkreśla wójt gminy Włodawa, Dariusz Semeniuk.
– Wszystkie służby zgodnie potwierdziły, że sytuacja wymaga bieżącego monitoringu i wstrzymania kąpieli do czasu poprawy jakości wody. Codzienne obserwacje jeziora wykazały, że zakwit sinic był krótkotrwały i nie osiągnął poziomu, który stwarzałby długotrwałe zagrożenie. Potwierdziły to badania, dlatego już w środę poinformowaliśmy, że jakość wody w jeziorze spełnia obowiązujące normy kąpieliskowe. Nasze kąpieliska będą czynne od początku wakacji i do tego czasu będziemy sprawdzać, czy nie dzieje się nic niepokojącego – tłumaczy włodarz.
Mimo że reakcja samorządu i służb miała na celu jedynie bezpieczeństwo osób przebywających nad jeziorem, została skrytykowana przez przedsiębiorców z Okuninki, którzy twierdzili, że przez wprowadzenie zakazu kąpieli stracili mnóstwo rezerwacji i głównie w internetowych komentarzach pisali, że Okuninka „świeci pustkami”, choć rzeczywistość wygląda zgoła inaczej, bo w Boże Ciało, mimo wietrznej i deszczowej aury, nad jezioro jechało tyle ludzi, że chwilami przed rondem we Włodawie robiły się korki.
– Szybka decyzja o zakazie kąpieli zapobiegła potencjalnym przypadkom zatrucia. Nawet nie chcę sobie wyobrażać, co by było, gdybyśmy nie zachowali zimnej krwi i biernie czekali na rozwój wypadków. Turyści muszą mieć pewność, że ich bezpieczeństwo jest naszym priorytetem, bo to jeden z głównych czynników zachęcających ich do przyjazdu nad nasze jeziora – dodaje wójt.
W najbliższych dniach kontrole jakości wody będą kontynuowane. (bm)