Nowa wójt Starego Brusa Patrycja Zińczuk, która nie miała żadnego doświadczenia samorządowego, będzie zarabiać 18 395 zł miesięcznie, czyli zaledwie o tysiąc złotych mniej od najwyższego możliwego wynagrodzenia. Wójt przyznaje, że decyzją radnych jest zaskoczona.
Czy to możliwe, że większość członków rady gminy w Starym Brusie przyznało wysokie uposażenie nowej wójt jedynie po to, by mieć dobry pretekst do podwyższenia swoich diet? Wszystko na to wskazuje, bowiem z Komitetu Wyborczego Wyborców „Łączy Nas Zawsze Samorząd”, z którego kandydowała obecna wójt Patrycja Zińczuk, w nowej radzie znalazły się tylko dwie przedstawicielki: Maria Grzywaczewska i Mariola Szybilska. Największą, bo 7-osobową reprezentację ma Koalicyjny Komitet Wyborczy Trzecia Droga PSL-PL2050 Szymona Hołowni, z którego startował dotychczasowy włodarz Paweł Kołtun. Po trzy głosy w radzie mają KWW Prawo i Sprawiedliwość oraz KWW „Wspólne Dobro Lepszym Jutrem”.
Dwoma głosami w radzie zwojować wiele się nie da, ale od czego są kuluarowe rozmowy. Ich efekt poznaliśmy już na drugim posiedzeniu rady gminy w postaci przyznania wójt Patrycji Zińczuk niemal najwyższego przewidzianego prawem wynagrodzenia w wysokości prawie 18 400 zł. Było to duże zaskoczenie nie tylko ze względu na fakt, że wójt wprowadziła do rady tylko dwie radne, ale również dlatego, że Patrycja Kołtun nie miała żadnego doświadczenia samorządowego.
Bardzo szybko, bo już na początku sesji, okazało się, czym taka decyzja rady mogła być podyktowana. Z sali padło pytanie, czy będą podwyżki diet radnych i sołtysów. Taka postawa radnych może wskazywać, że przyznając wysokie uposażenie dla wójt, samorządowcy liczą na to, że oni również dostaną zielone światło do przyznania podwyżek dla siebie. Czy tak się stanie, okaże się zapewne w ciągu najbliższych miesięcy.
Zanim podjęto temat uposażenia, wójt zdała relację ze swojej działalności. – Od czasu ostatniej sesji zapoznałam się ze specyfiką działania gminy, przeanalizowałam dochody i wydatki, ustaliłam zasady współpracy z pracownikami urzędu, zapoznałam się z inwestycjami i spotkałam się z kierownikami podległych jednostek. Udało się też bliżej zapoznać z jedną z największych bolączek gminy, czyli stanem dróg. Spotkałam się już ze starostą włodawskim, z którym rozmawiałam na temat organizacji Jarmarku Holeńskiego – relacjonowała Zińczuk. Dużą dyskusję wywołał punkt o programie opieki nad zwierzętami bezdomnymi. Sołtys Kołacz zaproponowała, by dogadać się z sąsiednimi gminami i założyć miejsce przechowywania zwierząt zamiast płacić horrendalne kwoty za odłowienie i umieszczenie bezdomnych psów czy kotów w schroniskach dla zwierząt. (bm)