Urząd Gminy w Starym Brusie niemal przez cały ubiegły tydzień był sparaliżowany. We wtorek (4 czerwca) w gabinecie wójt doszło do pożaru, a w czwartek (6 czerwca) padła serwerownia. Patrycja Zińczuk śmieje się, że pójdzie ze wszystkimi pracownikami do kościoła, by zdjąć ciążące nad urzędem fatum.
Gdyby nie sprzątaczka, która we wtorek po południu robiła porządki w Urzędzie Gminy w Starym Brusie, siedziby gminy pewnie by nie było. To właśnie ta kobieta zauważyła pożar, który wybuchł w gabinecie wójt Patrycji Zińczuk i wezwała pomoc. Po przybyciu na miejsce strażacy zastali bardzo duże zadymienie.
Spłonęła też część wyposażenia gabinetu, w tym fotel wójt czy boazeria. Na szczęście pożar nie zdołał się rozprzestrzenić na inne pomieszczenia, więc po przewietrzeniu pomieszczeń i sprawdzeniu ich detektorami, strażacy mogli odjechać. Okazało się, że płomienie swoje źródło miały w instalacji elektrycznej, w której doszło do zwarcia. W związku z pożarem przez dwa dni Urząd Gminy w Starym Brusie był nieczynny dla petentów.
Na tym nie koniec pecha, bo w czwartek (6 czerwca) posłuszeństwa odmówił cały system informatyczny. Okazało się, że padła serwerownia, więc wszelkie prace ponownie zostały wstrzymane. – Mam już wycenę remontu mojego gabinetu, która opiewa na ok. 24 tys. zł – mówi wójt Patrycja Zińczuk. – Naprawa serwerowni, która być może przestała działać przez liczne wyłączenia prądu w trakcie akcji gaśniczej, może pochłonąć kolejne 10 tys. zł. Żartujemy sobie w urzędzie, że być może ciąży nad nami jakieś fatum, więc warto pójść do kościoła i pomodlić się, by pech nam przestał towarzyszyć – śmieje się pani wójt.
Wspomniane wyżej wydarzenia to nie jedyne problemy w gminie. Z pracy zrezygnowała już jedna z doświadczonych urzędniczek, która przeszła do innego samorządu, a o kolejnych roszadach mówi się coraz głośniej. Wójt jednak zaprzecza, by pracownicy mieli lawinowo rejterować. – Odeszła jedna pani podkupiona przez innego włodarza, ale z resztą załogi dogaduję się bardzo dobrze, więc nie widzę żadnego zagrożenia brakiem rąk do pracy – tłumaczy Zińczuk. (bm)