Przewodniczący mocno przeholował

Ostatnia sesja rady gminy w Urszulinie nie przejdzie do historii za sprawą absolutorium dla wójta, a z pewnością zostanie zapamiętana dzięki przewodniczącemu. Piotr Kamela bezpardonowo zaatakował dyrektora szkoły krzykiem, rządając od niego wyjaśnień w sprawie katechetki, której nie spodobała się garderoba dwóch uczennic.

Piątkowa (18 czerwca) sesja absolutoryjna – jak na warunki urszulińskie – była bardzo długa, bo trwała ponad trzy godziny. Gros obrad dotyczyło systemu gospodarki śmieciowej. Wotum zaufania, a w konsekwencji absolutorium wójt Tomasz Antoniuk uzyskał bez problemu. Jednak najciekawiej było pod koniec obrad, gdy doszło do zwyczajowej dyskusji. W niej prym wiódł przewodniczący rady, Piotr Kamela, który przypuścił frontalny atak na dyrektora szkoły w Urszulinie, Sylwestra Adamskiego.

Poszło o rzecz bardzo bulwersującą, a jednocześnie niezwykle delikatną. Kamela mówił, że zgłosili się do niego zbulwersowani rodzice uczniów klasy siódmej ze skargą na katechetkę. Nauczycielce religii nie spodobała się garderoba dwóch uczennic, a dokładniej emblematy na bluzach przedstawiające symbole słońca.

Jak tłumaczył Kamela, katechetka uznała, że tego typu symbolika na odzieży świadczy o tym, że dziewczyny – być może nieświadomie – czczą szatana! Zdaniem przewodniczącego nie był to tylko pojedynczy incydent, bo w ubiegłym roku ta sama nauczycielka w podobny sposób zaatakowała ucznia podstawówki, który przyszedł do szkoły w bluzie z… Harrym Potterem.

– Takie głupoty przyjmują się w pana szkole – grzmiał Kamela mocno gestykulując ręką. – Jeżeli coś takiego pojawia się na lekcjach religii, no ta je nie wiem, co robić. Wydajemy miliony na szkołę w Urszulinie i ja mam słuchać od zdenerwowanych rodziców i od rozhisteryzowanej młodzieży, że ktoś im daje opierdol, bo one chodzą w bluzach ze słoneczkiem?! Proszę mnie zawiadomić, jak pan rozwiąże tę sytuację! Wydaje mi się, że przeprosiny dla uczennic i ich rodziców powinny być wskazane w tej kwestii – kontynuował przewodniczący.

Na te słowa Sylwester Adamski stwierdził, że jeśli przewodniczący używa takich słów, to on uważa rozmowę za zakończoną, czym dokumentnie rozsierdził Kamelę. – Pan jest dyrektorem tej placówki i pana obowiązkiem jest załatwianie tego typu spraw – krzyczał przewodniczący. Tak się tym wystąpieniem uniósł, że nim udzielił głosu innemu radnemu, musiał sobie polać szklankę wody.

Na tym temat katechetki się skończył. Po sesji echa wybuchu Kameli nadal były szeroko komentowane. Pojawiały się różne głosy, w tym te o jego odwołaniu z funkcji przewodniczącego, ale czy taki wniosek trafi pod obrady, nie wiadomo. (bm)

News will be here