Pycha kroczy przed upadkiem?

Kamila Grzywaczewska, dyrektor lubelskiego KOWR, zamieściła na swoim facebooku post, z którego wynika, że została nagrodzona Orłem Wprost. To jednak nieprawda. Zareagowała Beata Mazurek. Europosłanka jasno dała do zrozumienia, że nie podoba jej się zachowanie niedawnej protegowanej.

Od dłuższego czasu słychać głosy, że dni Kamili Grzywaczewskiej na stanowisku dyrektora lubelskiego Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa są policzone. Kilka tygodni temu z posadą prezesa Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej musiał pożegnać się jej mąż, Grzegorz Grzywaczewski. Czy mieszkająca w gminie Urszulin dyrektor podzieli jego losy?

Wszystko wskazuje na to, że K. Grzywaczewska straciła wpływowego protektora, jakim jeszcze do niedawna była europoseł Beata Mazurek. To, o czym do tej pory dyskutowano jedynie w partyjnych kuluarach, teraz ujrzało światło dzienne. W ubiegłym tygodniu B. Mazurek publicznie zganiła zachowanie Grzywaczewskiej. Dyrektor KOWR zamieściła na swoim facebooku post, z którego wynika, że została laureatką prestiżowej nagrody. Dodała też zdjęcia, na których pozuje ze statuetką Orła Wprost m.in. w towarzystwie ministra oświaty Przemysława Czarnka.

Pod jej postem pojawiło się kilkadziesiąt komentarzy z brawami i gratulacjami, a autorka wpisu nie pokwapiła się, by wyprowadzić ludzi z błędu. Zrobiła to europoseł, która w swoich mediach społecznościowych napisała tak: „A ja złożę gratulacje Pani Teresie Szkułat-Gruszczyk założycielce firmy Olo Vita, w imieniu której nagrodę odebrała pani K. Grzywaczewska. Pewnie zabrakło czasu, by o tym napisać i wspomnieć. Naprawiam błąd”. Co ciekawe, jej wpis skomentowała nagrodzona na gali Orłów Teresa Szkułat-Gruszczyk, która podziękowała B. Mazurek za jej post. Wpisu K. Grzywaczewskiej nie skomentowała.

Zachowanie szefowej KOWR-u nie podoba się również niektórym jej znajomym z partii. – Robienie sobie kampanii na czyichś plecach nie przystoi osobie tak blisko związanej z Prawem i Sprawiedliwością. Rozumiem, że przed wyborami każdy stara się promować również w mediach społecznościowych, ale publiczne przypisywanie sobie zasług innych jest po prostu nieprzyzwoite – mówi osoba z szeregów PiS. Nic niewłaściwego nie widzi w swojej facebookowej działalności sama zainteresowana. – Nigdzie nie napisałam, że to ja zostałam nagrodzona. W swoim poście specjalnie nie zawarłam informacji o tym, w czyim imieniu odbieram statuetkę, bo zostałam o to poproszona przez samą nagrodzoną, która zastrzegła, że nie życzy sobie, by jej nazwisko się pojawiło – wyjaśnia Kamila Grzywaczewska.

Zabrakło jednak wyjaśnienia, że nagroda przypadła komuś innemu a sposób sformułowania wpisu był jednoznaczny, podobnie jak i brak reakcji na gratulacje z racji otrzymania nagrody. Coś na rzeczy było, bo wkrótce po reakcji B. Mazurek K. Grzywaczewska zaczęła w internecie tłumaczyć się z sytuacji. (pb)

News will be here