Rozmowy i próby pozyskania chirurgów do chełmskiego szpitala nadal trwają. Do 15 maja pacjenci mogą być spokojni, bo grafik dyżurów jest zabezpieczony. Ale co będzie potem? Zdzisław Szwed, członek Rady Społecznej szpitala, uspokaja.
Dyrekcja szpitala w Chełmie od tygodni prowadzi rozmowy z chirurgami, których chce przekonać do pracy na chełmskim oddziale. Wszystko przez problemy kadrowe, które spadły na chirurgię.
– Próbujemy wszystkiego, cały czas staramy się pozyskać specjalistów. Jedne rozmowy nie dają rezultatów, inne dają nadzieję – mówi Lech Litwin, zastępca dyrektora ds. medycznych w szpitalu w Chełmie. Dyrektor mówi, że na razie nie bierze pod uwagę „opcji atomowej”, czyli zamknięcia oddziału.
– Do 15 maja mamy ułożony grafik, i zapewnione dyżury, więc pacjenci nie muszą się niczego obawiać – mówi L. Litwin.
To czas, do którego szpital musi pozyskać nowych doktorów, albo przekonać tych, którzy chcą rezygnować, żeby pozostali na swoich stanowiskach.
Zdzisław Szwed, radny sejmiku województwa lubelskiego i przewodniczący rady społecznej chełmskiego szpitala, mówił kilka tygodni temu, że nie ma ryzyka zamknięcia chirurgii. Co mówi teraz? – To wygląda trochę jak próba sił między lekarzami a dyrekcją, ale nie ma groźby zamknięcia oddziału. Jeżeli nie dojdzie do porozumienia, to przyjdą lekarze z zewnątrz – uważa.
Kłopoty kadrowe nie są bolączką jedynie szpitala w Chełmie. W Zamojskim Szpitalu Niepublicznym ważą się losy oddziału pulmonologicznego, bo wszyscy lekarze złożyli wypowiedzenia, a na ich miejsce nie udało się znaleźć nowych. Wcześniej w tej samej placówce przestał istnieć oddział pediatryczny, po tym jak na emeryturę odeszło dwoje lekarzy. Ale Zamość ma drugi szpital tzw. papieski, który podlega marszałkowi województwa, tak jak szpital w Chełmie. Więc pacjenci mogą liczyć na pomoc w tej placówce. W Chełmie drugiego szpitala nie ma. A zamknięcie chirurgii ograniczy świadczenia udzielane chorym. (reb)