Zabrakło skuteczności…

SOKÓŁ SIENIAWA – ChKS CHEŁMIANKA 2:1 (0:0)
1:0 – Brocki (70), 2:0 – Kapuściński (75), 2:1 – Kompanicki (90+2).


ChKS: Szymkowiak – Kursa, J. Niewęgłowski, Myszka, Jabkowski (80 Kożuchowski), Uliczny, Koszel, Kompanicki, Kocoł, Budzyński, Zawiślak.

Wszystkie punkty, jakie w tym sezonie zdobył Sokół, wywalczył je na własnym boisku. Z sześciu spotkań, cztery wygrał. Wiadomo było zatem, że podopiecznych Artura Bożyka w Sieniawie czeka trudne zadanie. Tym bardziej, że po analizach dotychczasowych gier Sokoła, wiadomo było, że gospodarze najwięcej goli zdobyli po stałych fragmentach gry. Szkoleniowiec Chełmianki nie mógł sięgnąć po pauzującego za kartki Huberta Kotowicza, a na ławce rezerwowych, z powodu urazu palca o ręki, usiadł podstawowy bramkarz, Damian Drzewiecki. Do składu po drobnym urazie wrócił już Kamil Kocoł.

Chełmianka rozpoczęła mecz tradycyjnie, trójką obrońców i dwoma napastnikami, Krzysztofem Zawiślakiem i Michałem Budzyńskim. I początek tego spotkania należał do niej. W 4 min. powinno być 1:0 dla gości. Budzyński ruszył z własnej połowy z piłką i w sytuacji sam na sam z bramkarzem posłał futbolówkę nad poprzeczką. W 11 min. z 18 m uderzał Zawiślak, ale też niecelnie. Chełmianka nadawała ton grze, Sokół cofnął się na swoją połowę i czyhał na kontrataki. Po 20 minutach zaczął coraz odważniej grać do przodu. W 23 min. Andrzej Wąsik wygrał pojedynek z Norbertem Myszką, zabrał się z piłką na bramkę Jakuba Szymkowiaka i kropnął z 18 metrów, ale na szczęście dla gości, futbolówka poszybowała pół metra obok bramki. W 28 min. odpowiedziała Chełmianka. Budzyński zgrał piłkę Mateuszowi Kompanickiemu, a ten w dogodnej sytuacji z 17 metrów uderzył z całej siły, ale niecelnie. W 30 min. z kolei Zawiślak wykorzystał gapiostwo obrońców Sokoła, przejął piłkę i w sytuacji sam na sam z ostrego kąta trafił w bramkarza. Chełmianka szukała swoich szans, ale gola do przerwy nie zdobyła. Co prawda Budzyński w 45 min. trafił do siatki, lecz sędzia odgwizdał spalonego.

Drugą połowę lepiej rozpoczęła Chełmianka. Goście od początku ruszyli po gola, jednak to miejscowi mieli jako pierwsi dogodną okazję strzelecką. Sokół wyszedł z kontrą „trzech na jednego”, lecz nie wykorzystał przewagi. Chełmianka natychmiast odpowiedziała strzałem Budzyńskiego i dobitką Zawiślaka, ale bramkarz Sokoła i obrońca Jan Pelc byli na posterunku. W 54 min. po dośrodkowaniu Kocoła pięknym strzałem przewrotką popisał się Budzyński, lecz piłka o centymetry minęła prawy słupek. Po okresie przewagi Chełmianki do głosu doszedł Sokół i dwa razy zagroził bramce Szymkowiaka. Na szczęście gospodarze źle rozegrali akcję w polu karnym chełmskiej drużyny i skończyło się na strachu.

W 68 min. bardzo dobrą interwencją po strzale Sebastiana Brockiego popisał się Szymkowiak. W 71 min. sędzia najpierw nie odgwizdał faulu na Kompanickim, Sokół przejął piłkę i Brocki po indywidualnej akcji oddał strzał z 20 m nie do obrony. Piłka wpadła pod poprzeczkę i gospodarze prowadzili 1:0. Zamiast wyrównującej bramki padł drugi gol dla Sokoła. Po rzucie rożnym piłkę do siatki głową wpakował specjalista od wykorzystywania stałych fragmentów gry, Patryk Kapuściński. Dwubramkowe prowadzenie pozwoliło gospodarzom grać na większym luzie. Chełmianka nie miała nic do stracenia, ruszyła do przodu, narażając się na kontrataki ze strony rywala.

Żadna z kontr nie przyniosła jednak miejscowym kolejnej bramki, natomiast ataki chełmskiego zespołu skończyły się golem w doliczonym czasie gry. Budzyński wystawił piłkę Kompanickiemu, który nie zmarnował okazji. Na wyrównanie zabrakło czasu. Z przebiegu gry Sokół nie był zespołem lepszym, remis Chełmiance z całą pewnością należał się.

W sobotę 20 bm. o 15.30 Chełmianka u siebie zagra ze Stalą Kraśnik.(s)

News will be here