– Czy lipcowe podwyżki zabiją włodawski szpital? To jest pytanie, które najbardziej nurtuje dyrektora Artura Szczupakowskiego i starostę Mariusza Zańko. Koszt tej ustawowej podwyżki to ponad 300 tys. zł miesięcznie, czyli prawie 4 mln zł rocznie. Skąd wziąć te pieniądze?
1 lipca nastąpi coroczna waloryzacja minimalnych wynagrodzeń w ochronie zdrowia. Według ekspertów mają one kosztować w całej Polsce kilkanaście mld zł w skali roku. We włodawskim szpitalu będzie to „tylko” około 4 mln zł, co i tak „zabije” tę placówkę, jeśli powiat jej nie pomoże.
Według Zarządu Ogólnopolskiego Związku Pracodawców Szpitali Powiatowych oraz Zarządu Związku Powiatów Polskich w tym roku na podwyżki potrzeba będzie 18–19 miliardów zł rocznie w skali całego sektora publicznego.
– Dla szpitali powiatowych, które już dziś funkcjonują na granicy rentowności, brak pełnego finansowania tej zmiany oznacza realne zagrożenie dla ich płynności finansowej i możliwości dalszego świadczenia usług zdrowotnych – piszą władze OZPSP i ZPP w liście otwartym do premiera. – Należy podkreślić, że dyrektorzy szpitali nie są stroną w procesie ustalania poziomu minimalnych wynagrodzeń – decyzje te zapadają na szczeblu centralnym i mają charakter powszechnie obowiązujący. Dlatego też to państwo musi w pełni wziąć odpowiedzialność za skutki finansowe wprowadzanych regulacji i zaplanować ich finansowanie w budżecie. W przeciwnym razie nałożenie kolejnych obowiązków płacowych bez zapewnienia odpowiednich środków doprowadzi do zapaści całego systemu szpitalnictwa, zwłaszcza w mniejszych ośrodkach.
Zzgodnie z ustawą – obok personelu medycznego – podwyżki w podobnym stopniu powinny objąć wszystkich pracowników szpitali.
Samorządowcy i dyrektorzy szpitali powiatowych apelują do polityków o odpowiedzialność. – Jeżeli w 2022 roku przyjęli jednogłośnie ustawę o minimalnych wynagrodzeniach, to pieniądze powinny być przekazane z budżetu państwa, by nie obciążać NFZ – mówią jednogłośnie.
Dla włodawskiego szpitala lipcowe podwyżki to dramat. Wystarczy wspomnieć, że już teraz długi szpitala praktycznie przekraczają wysokość kontraktu rocznego z NFZ. I tylko dzięki pomocy powiatu, która w tym roku wyniosła ok. 10 mln zł, znalazły się pieniądze na wynagrodzenia dla personelu szpitala.
– Według naszych wyliczeń koszty podwyżki lipcowej wyniosą ok. 300 tys. zł miesięcznie – mówi dyrektor Artur Szczupakowski. – To oznacza, że tylko do końca tego roku potrzebujemy ok. 2 mln zł, zaś roczny koszt tej decyzji z 2022 r. to ok. 4 mln zł. Bez pomocy powiatu nie mamy szans na znalezienie takiej kwoty.
Powiat, nie mając innego wyjścia, zapewne udzieli tego wsparcia szpitalowi. – Łożenie na publiczną służbę zdrowia to nie jest nasze, samorządu powiatowego, zadanie – mówi starosta Mariusz Zańko. – To jest zadanie państwa, a nasza wielomilionowa pomoc szpitalowi odbywa się kosztem naszych inwestycji, jakże potrzebnych. Nie mamy jednak innego wyjścia, bo szpital to tak naprawdę serce powiatu. (pk)