Ani pod klatką, ani na trawniku dzieciom z bloków przy al. Piłsudskiego i ul. Kolejowej bawić się nie wolno. – Zabierajcie się stąd, gówniarze, bo wezwę policję – straszą ich sąsiedzi. Wściekli rodzice proszą o interwencję.
– A potem się słucha, że dzisiaj takie aspołeczne te dzieci, że w domach, że przed ekranami, że zachować się nie potrafią, dzień dobry nie powiedzą. A właściwie, przepraszam, dlaczego miałyby to robić? Jak cały czas słuchają, że przeszkadzają. I że mają sobie pójść! – denerwuje się matka chłopca, który został przepędzony spod trawnika przy blokach przy ul. Piłsudskiego i Kolejowej. – I mało tego, że starsza sąsiadka go pogoniła. Wyzywała od gówniarzy, straszyła, że wezwie policję. A to wszystko dlatego, że grał z kolegą w piłkę na trawie. A gdzie ma to robić, skoro przy bloku nie ma żadnego boiska, ani placu zabaw. Jest tylko teren zielony. I w czym te dzieci tam przeszkadzają? – zastanawia się kobieta.
Okazuje się, że to nie pierwsza tego typu sytuacja na tym osiedlu. Ludzie mówią o swoistej wojnie pomiędzy dziećmi i ich rodzicami a starszymi mieszkańcami. Ponoć o sprawie alarmowana była już dzielnicowa. Tylko co policja może w takiej sytuacji zrobić? Nikt tam nie popełnia żadnego wykroczenia, czy tym bardziej przestępstwa. Można tylko apelować o wyrozumiałość – i to do obu stron. O nią także prosi Ewa Jaszczuk, prezes Chełmskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, która wspomina, że słyszała już o podobnych konfliktach.
– W budownictwie wielorodzinnym takie sytuacje się zdarzają. Jedna osoba przeszkadza drugiej, druga uważa, że ta druga przesadza. I problem gotowy. Myślę, że w tej sytuacji obie strony powinny próbować podchodzić do tematu mniej emocjonalnie i dojść do kompromisu – radzi i zapowiada, że ChSM też postara się ze swojej strony problem rozwiązać. – Posiadamy w tym rejonie tereny, które obecnie przygotowywane są pod parking. Pomyślimy nad ulokowaniem także tam wydzielonego terenu pod plac zabaw. Tak, aby dzieci miały tam swoje miejsce – dodaje. (mg)
