Igor był dla mnie całym światem, nie jestem zabójczynią…

Igor oprócz tego, że był wybitnie zdolnym człowiekiem, działał również szeroko na niwie społecznej, był wiceprzewodniczącym Młodzieżowej Rady Miasta Lublin, marszałkiem Sejmiku Dzieci i Młodzieży Województwa Lubelskiego i posłem na Sejm Dzieci i Młodzieży. Studiował prawo w Warszawie. Karolina B. również studiowała prawo na prestiżowej Uczelni Łazarskiego w Warszawie. Wcześniej skończyła prawo na KUL, była aktywnym członkiem kół naukowych młodych prawników, członkinią Europejskiego Stowarzyszenia Studentów Prawa ELSA. Uzyskała na KUL licencjat z historii i na UPH licencjat z kryminologii stosowanej. Była prezesem warszawskiego oddziału prestiżowego Stowarzyszenia KoLiber, pracowała m.in. w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, a także była prezesem zarządu Fundacji Portia, stażystką w biurze senatorskim jednego z prominentnych polityków. Na każdej uczelni angażowała się społecznie na wszystkich poziomach – w senacie, w parlamencie studentów, organizowała nawet Juvenalia. Trenowała szermierkę, zdobywała puchary na ogólnopolskich zawodach.

– Kochałam go, był dla mnie całym światem. Byłam uzależniona od Igora i jego uczucia. Chciałam go mieć zawsze przy sobie. Powinnam iść na terapię. Od śmierci Igora jest mi już wszystko obojętne – zeznała w pierwszym dniu procesu Karolina B. (26 l.), oskarżona o zabójstwo Igora W-K. (21 l.) wiceprzewodniczącego Młodzieżowej Rady Miasta Lublin, cieszącego się powszechną sympatią społecznika, niezwykle utalentowanego młodego człowieka.

W miniony wtorek przed Sądem Okręgowym w Warszawie rozpoczął się proces Karoliny B., która jest oskarżona o to, że 30 kwietnia 2021 r. w apartamencie w stołecznym Wilanowie zadała 15-centymetrowym nożem cios w brzuch swojemu partnerowi, Igorowi W-K. Tragedię poprzedziła impreza w przyblokowym ogródku, podczas której para zaczęła się kłócić. Nie wiadomo o co poszło. Sąsiedzi mówią, że była to wybuchowa para. W pewnym momencie usłyszeli krzyk Igora na korytarzu.

Wołał o pomoc. Sąsiedzi początkowo uznali, iż młodzi ludzie robią sobie „zgrywę”. Zakrwawiony mężczyzna wybiegł przed blok, ciągle błagając o ratunek. Za nim wybiegła Karolina B. i kazała mu się położyć na trawniku i nie ruszać się, zatelefonowała po pogotowie. Igor miał ranę kłutą brzucha zadaną nożem o 15-centymetrowym ostrzu. Obrażenia były tak rozległe, że mężczyzna zmarł w szpitalu.

Co było przyczyną tragedii: chorobliwa zazdrość, o której mówiła Karolina B. przed sądem („Chciałam go zawsze mieć przy sobie. Byłam uzależniona od Igora i jego uczucia. Był dla mnie całym światem. Powinnam iść na terapię”), a może spożyty alkohol w połączeniu z jakimiś środkami psychotropowymi „(…) byłam pod wpływem alkoholu i jakiejś substancji, która była w papierosach. Wybiegłam za nim, nie zdawałam sobie sprawy, że trzymam w ręku nóż.”). Oskarżona twierdziła, że był to nieszczęśliwy wypadek. Wcześniej dostała napadu paniki, Igor zaoferował się, że pójdzie do apteki po leki na uspokojenie. Wg zeznań Karoliny B. wybiegła za nim, żeby powiedzieć, że apteka jest już zamknięta.

Potem był cios. I śmierć. – Od śmierci Igora jest mi już wszystko obojętne – wyznała Karolina B. przed sądem. Dodała, że walczy już tylko o honor, bo nie jest zabójczynią. Inaczej twierdzi prokuratura. Zdaniem śledczych zebrane dowody świadczą o tym, że Karolina B. dokonała zabójstwa „z zamiarem bezpośrednim”. – Za powyższe przestępstwo grozi kara od 8 lat pozbawienia wolności, kara 25 lat pozbawienia wolności albo kara dożywotniego pozbawienia wolności – mówi Aleksandra Skrzyniarz, rzeczniczka prasowa Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

Karolina B. od chwili zabójstwa przebywa w areszcie. Kolejna rozprawa odbędzie się 13 lipca. Matkę zamordowanego przed sądem reprezentuje adwokat. Kobieta powiedziała, że ponad jej siły jest uczestnictwo w procesie. Igor był jej jedynym synem. Dodała, że nie zależy jej na zemście, ale na rzetelnym procesie. (l)

News will be here