Jak rządził starosta Leńczuk

Starosta Andrzej Leńczuk

W listopadzie 2018 roku Andrzej Leńczuk nieoczekiwanie został starostą krasnostawskim. Po raz pierwszy włodarza powiatu wybrano spoza rady, ale przez niemal całą kadencję wpływ na najważniejsze dla samorządu decyzje miała przede wszystkim posłanka Teresa Hałas, dzięki której Leńczuk objął stanowisko. Czy sprawdził się jako starosta? Po pięciu latach zdania na ten temat są podzielone…

Minęło pięć lat rządów Prawa i Sprawiedliwości w powiecie krasnostawskim. W 2018 roku dzięki ogromnej determinacji byłej już posłanki Teresy Hałas PiS odsunął od władzy w starostwie Polskie Stronnictwo Ludowe i jego prezesa Janusza Szpaka. Ludowcy rządzili powiatem niepodzielnie przez 16 lat! Tak na dobrą sprawę właśnie powinna dobiec końca pięcioletnia kadencja, ale ze względu na październikowe wybory parlamentarne, została ona wydłużona o pół roku.

PiS w wyborach do Rady Powiatu Krasnostawskiego pięć lat temu uzyskał dziewięć mandatów, ale żeby rządzić potrzebował jeszcze co najmniej jednego radnego. Ostatecznie zawiązał koalicję z Porozumieniem Ziemi Krasnostawskiej, które do rady wprowadziło dwóch swoich przedstawicieli i obaj otrzymali eksponowane stanowiska. Marek Nowosadzki, który można powiedzieć jest etatowym radnym, bo zasiada w radzie od utworzenia powiatu, czyli 1999 roku, a przez trzy kadencje był jej przewodniczącym, został wicestarostą.

Drugi reprezentant PZK, Witold Boruczenko natomiast, mimo że spośród radnych uzyskał jeden z najsłabszych wyników w wyborach, otrzymał fotel przewodniczącego rady. Koalicję uzupełnił Piotr Suchorab z Krasnostawian, który wszedł do zarządu powiatu. Najważniejsze jednak stanowisko, starosty, zupełnie nieoczekiwanie objął Andrzej Leńczuk. Dlatego niespodziewanie, bo nie został radnym, a nawet nie kandydował do rady. Pełnił jedynie funkcję przewodniczącego komisji wyborczej w powiecie krasnostawskim i na pierwszym posiedzeniu rady wręczał nowo wybranym rajcom zaświadczenia o wyborze.

Leńczuk starostą został wyłącznie dzięki eksposłance Teresie Hałas. Chrapkę na to stanowisko mieli też: Leszek Janeczek, Ewa Nieścior i Krzysztof Zieliński, ale wszystkie te kandydatury nie miały większych szans na uzyskanie głosów od co najmniej dziesięciu radnych i wtedy to skład zarządu powiatu postanowiła ułożyć była parlamentarzystka. Wykorzystała fakt, że tak naprawdę wśród radnych trudno było wskazać kandydata, który uzyska wymagane poparcie do objęcia najważniejszego stanowiska w powiecie i postawiła na zaufaną osobę.

Od początku rządów starosty Leńczuka można było odnieść wrażenie, że to nie on faktycznie podejmuje najważniejsze decyzje, ale starostwem z tylnego fotela rządzi posłanka Hałas. I choć oboje wielokrotnie temu zaprzeczali, w zapewnienia starosty i posłanki w Krasnymstawie mało kto jednak wierzył. Zależność Leńczuka od parlamentarzystki widać było wielokrotnie. Tak było, gdy burmistrz miasta Robert Kościuk złożył starostwu ofertę zakupu gruntów chmielnika pod budowę bloków wielorodzinnych. Pomysł ten od samego początku nie znalazł akceptacji Teresy Hałas.

Nie wiadomo jedynie, czy z powodu tego, że jej relacje z burmistrzem, który w 2019 roku został powiatowym pełnomocnikiem PiS, bardzo pochłodniały, czy też nie odpowiadało jej samo miejsce inwestycji. Najpierw negatywną opinię, zgodnie zresztą z oczekiwaniami posłanki, wydał zarząd powiatu, a później na sprzedaż atrakcyjnych terenów zgody nie dała rada. Ta decyzja nieco pogorszyła kontakty między miastem, a starostwem, a te przecież na początku kadencji nie były złe. Oba samorządy wspólnie zrealizowały kilka bardzo ważnych inwestycji drogowych, jak choćby przebudowa ulic: Kościuszki, Tokarzewskiego, Granicznej.

Nie jest też tajemnicą, że Teresa Hałas stała również za powołaniem na dyrektora Muzeum Regionalnego Andrzeja Gołąba, który w dotychczasowej karierze zawodowej z pracą w placówkach kultury nie miał zbyt wiele wspólnego. Z wykształcenia biolog, nowy dyrektor Muzeum bardzo szybko dał się poznać w jednostce, jako konfliktowa osoba. Muzeum zarządzał przez ponad trzy lata i choć zorganizował kilka ciekawych wystaw, jak choćby zegarków znanej na całym świecie renomowanej marki „Patek”, to jednak bardziej został zapamiętany z faktu, że bezprawnie zwolnił dyscyplinarnie dwoje pracowników, których sąd po ponad roku przywrócił do pracy.

W obu sprawach Muzeum musiało wypłacić odszkodowania. W sumie około 150 tys. zł. Leńczuk nie potrafił rozwiązać konfliktu w jednostce, choć wydawałoby się, że to nie jest takie trudne. Po prostu miał związane ręce, bo Gołąb był uważany za „człowieka” byłej już posłanki Hałas, a starosta, by nie narazić się jej, udawał, że ma wszystko pod kontrolą, choć tak naprawdę nie miał żadnego wpływu na dyrektora. Kontrowersyjnych decyzji Gołąb podjął sporo, w ogóle nie licząc się ze zdaniem Leńczuka. Starosta nie miał nawet pojęcia, gdzie jego podwładny jeździł w delegacje i co robił, o czym można było przekonać się na nadzwyczajnej sesji poświęconej sytuacji w Muzeum.

O tym, że Andrzej Leńczuk w kwestiach kadrowych chyba nie radził sobie najlepiej, świadczą słowa jego poprzednika Janusza Szpaka, który na jednej z sesji przekonywał, że starosta dostał „polecenie z zewnątrz”, by zwolnić wieloletniego sekretarza powiatu Wojciecha Hryniewicza. Tak przynajmniej miało wynikać z rozmowy, jaką Leńczuk odbył z Hryniewiczem. Ten ostatni potwierdził słowa Szpaka. Sprawą w sądzie zakończyło się natomiast zwolnienie z funkcji dyrektora Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Krasnymstawie Waldemara Fedorowicza. Strony ostatecznie zawarły ugodę, ale powiat musiał zapłacić byłemu już dyrektorowi odszkodowanie.

Starosta Leńczuk naraził się również mieszkańcom Izbicy. Lekką ręką, mimo ogromnego społecznego sprzeciwu oraz negatywnej opinii burmistrza Izbicy Jerzego Lewczuka, zatwierdził projekt rekultywacji wyrobiska poeksploatacyjnego kopalni piasku w Dworzyskach. Dziś są tam składowane odpady, w tym ceramiczne. Po tej decyzji Lewczuk publicznie ogłosił, że Andrzej Leńczuk jest osobą niemile widzianą na terenie gminy Izbica.

Starosta i władze powiatu mogą się za to pochwalić ilością przebudowanych w tej kadencji dróg. Wszystkie przedsięwzięcia były realizowane z udziałem pieniędzy zewnętrznych, a konkretnie rządowych programów. Inna sprawa, że gdyby nie olbrzymia pomoc ze strony Teresy Hałas, która w Warszawie lobbowała za powiatem, tych wszystkich inwestycji starostwo nie dałoby rady zrealizować. Ale nie wszystko przebiegało tak, jak powinno. Powiat do dziś nie dostał opracowanej dokumentacji projektowej na przebudowę drogi w Niemienicach, jednej z najważniejszych w powiecie.

Zlecone w 2020 roku zamówienie utkwiło u projektanta, choć ten powinien półtora roku temu zakończyć prace. Starosta do dziś nie potrafi skutecznie rozwiązać tego problemu, mimo że radni, zwłaszcza Krzysztof Zieliński, wielokrotnie nawoływali zarząd do zerwania umowy z firmą i naliczenia jej kary. Brak reakcji w odpowiednim czasie ze strony starosty sprawił, że przebudowa drogi, na którą mieszkańcy Niemienic czekają od lat, przesunie się w czasie. Dziś trudno powiedzieć, kiedy powiat będzie mógł ubiegać się o dofinansowanie na tę inwestycję.

Teresa Hałas nie pomoże już starostwu w pozyskaniu pieniędzy z rządowych programów, bo nie kandydowała ponownie do sejmu. W ostatniej chwili została usunięta z listy PiS. Była już parlamentarzystka nie kryje żalu do władz partii, ale też do samego Leńczuka, który w ostatnich miesiącach postawił na partyjnego rywala Hałas, pochodzącego z Wołomina Ryszarda Madziara. Wspierał go, promował, pokazywał się z nim w kampanii wyborczej, czym mocno naraził się posłance.

Parlamentarzystka nie kryła oburzenia, kiedy po otwarciu Zakładu Opiekuńczo-Leczniczego w Krasnymstawie, na którego budowę pieniądze „załatwiła” ona, starosta pozwolił Madziarowi promować się, robić sobie zdjęcia, tak, jakby to właśnie on miał największy udział w realizacji tej inwestycji. Taką postawę Leńczuka najbliższe otoczenia posłanki i ona sama uznali za „zdradę” i omal nie kosztowała go to utraty stanowiska. Próba zebrania wymaganej do odwołania większości radnych zakończyła się jednak fiaskiem.

Zdania na temat tego, czy Andrzej Leńczuk w ciągu tych pięciu lat sprawdził się jako starosta, są podzielone. Jego polityczni przeciwnicy od dłuższego czasu namawiają go do podania się do dymisji, bo w ich opinii powiat pod rządami Leńczuka nie rozwinął się, a mieszkańcy, zwłaszcza rolnicy, nie czuli wsparcia w zarządzie. Z kolei ci, którzy wydawałoby się przez pięć lat będą stać murem za starostą, czyli koalicyjni radni, z całą pewnością nie poszliby za Leńczukiem w ogień.

Włodarz powiatu nie miał wśród nich solidnego wsparcia, o czym najlepiej świadczy brak wotum zaufania, którego radni nie udzielili staroście w 2021 roku. W br. z kolei były dwie podejmowane próby odwołania Leńczuka, ale obie nie skończyły się nawet złożeniem wniosku do przewodniczącego rady w tej sprawie. Co ciekawe, w obu udział brali również radni z koalicji rządzącej powiatem. I choć są sygnały, że kilku radnych chciałoby zmiany starosty jeszcze w tej kadencji, raczej nic nie wskazuje, że przed wyborami samorządowymi, które mają odbyć się w kwietniu przyszłego roku, we władzach starostwa dojdzie do roszad. Mało prawdopodobne jest natomiast, że Leńczuk może rządzić powiatem również w następnej kadencji… (d)

News will be here