Nie zmarnowali okazji… na podwyżki

Ponad 20 tys. zł miesięcznie będzie zarabiał starosta chełmski Piotr Deniszczuk. Radni podczas ostatniej sesji podnieśli mu wynagrodzenie do niemal maksymalnego pułapu, dopuszczalnego nowymi regulacjami. Sami też skorzystali na zmianie przepisów, bo ich diety również solidnie wzrosły. „Te pieniądze nam się po prostu należały” – ta słynna wypowiedź byłej premier Beaty Szydło pasuje jak ulał do uzasadnienia podwyżek przedstawianego przez przewodniczącego rady.

Ostatnią podwyżkę radni z powiatu sprezentowali sobie w 2009 roku. Ale nie wszyscy bezkrytycznie przyjęli wtedy wyższe diety. Były głosy, że wysokość podwyżki jest niewspółmierna do czasu poświęconego przez radnych na pracę. Bo sesje odbywają się raz w miesiącu albo i rzadziej a posiedzenia komisji wspólnych, które je poprzedzają, trwają raptem kilka godzin. Za taką pracę szeregowi radni otrzymywali co miesiąc 1000 zł, przewodniczący komisji stałych po 1500 zł, dwóch wiceprzewodniczących rady powiatu po 1800 zł a przewodniczący rady 2350 zł. Nieetatowym członkom zarządu diety wzrosły wtedy z 1500 do 2000 zł miesięcznie.

Kolejne podwyżki dla samorządowców, nad którymi radni głosowali podczas sesji w minionym tygodniu, to skutek zmiany przepisów dotyczących wynagradzania wójtów, burmistrzów, starostów i prezydentów miast a także diet radnych. Zmieniły się stawki bazowe, stąd konieczność modyfikacji diet. Modyfikacje oznaczają w tym wypadku podwyżki, ale ich wysokość to już decyzja rady.

Solidna porcja słodzenia

Chełmscy radni, którzy do nowych regulacji przystąpili jako pierwsi, zdecydowali się na konkretne podwyżki. Szeregowy radny będzie dostawał 1300 zł, przewodniczący komisji stałej 1950 zł, wiceprzewodniczący rady powiatu 2340 zł, etatowy członek zarządu 2600 zł a przewodniczący rady 2970 zł. Przed głosowaniem przewodniczący rady Jarosław Walczuk mówił o doskonałych finansach powiatu, ogromnej nadwyżce operacyjnej za miniony rok, która sięga 15 mln zł, pozyskiwanych milionach złotych dotacji na remonty dróg i scalenia. Chwalił starostę za zdolności menedżerskie, zarządzanie ludźmi i skuteczne osiąganie celów. O wicestaroście Jerzym Kwiatkowskim mówił, że potrafi przekonać osoby decyzyjne, żeby do powiatu trafiły pieniądze na inwestycje.

A o Grażynie Szykule, Dorocie Łosiewicz i Bogusławie Kudybie, którzy są członkami zarządu, że są ogromnym wsparciem i swoją wiedzą merytoryczną pomagają w podejmowaniu dobrych decyzji. – Także państwo radni potrafią ponad podziałami politycznymi, co nie jest łatwe, współpracować ze sobą, wypracowywać kompromisowe rozwiązania. Pomimo różnic i problemów nie dajecie się skłócić – mówił. – To dzięki drogom mogą się pojawić nowi inwestorzy, którzy stworzą miejsca pracy, którzy będą płacić podatki, uważam, że nasz samorząd może być wzorem dla innych, jak można w zgodzie współpracować. Za to dziękuję. Praca w takich warunkach to przyjemność. Taką pracę, zaangażowanie, taki trud należy doceniać. To efekt dzisiejszej propozycji projektu uchwały.

Maksymalnie dla starosty

Po głosowaniu nad swoimi dietami radni głosowali nad ustaleniem wynagrodzenia starosty. Propozycję nowych stawek przedstawił J. Walczuk. – Na podstawie rozporządzenia Rady Ministrów w sprawie wynagradzania pracowników samorządowych rada powiatu jest zobowiązana do podwyższenia wynagrodzenia starosty – mówił i zaproponował, żeby pensja starosty składała się z wynagrodzenia zasadniczego w wysokości 10400 zł, dodatku funkcyjnego – 3380 zł, dodatku specjalnego w wysokości 4143 zł i stażowego w wysokości 20 proc., tj. 2086 zł. To daje łącznie ponad 20 tys. zł brutto miesięcznie, czyli blisko maksymalnego pułapu według nowych regulacji i prawie o 100 proc. więcej niż Deniszczuk brał do tej pory (ok. 10,6 tys. zł). A warto nadmienić, że gdyby radni przegłosowali nawet najniższą możliwą stawkę wynagrodzenia, to i tak pensja starosty wyraźnie wzrosłaby w porównaniu z dotychczasową.

Uzasadniając tak gigantyczną podwyżkę J. Walczuk mówił, że przez 6 lat rządów Piotra Deniszczuka powiat pozyskał 66 mln zł na scalenia, 110 mln zł na drogi powiatowe, 7 mln zł na przebudowy budynków i przeciwdziałanie skutkom covid.

– Ten okres zarządzania został zauważony w rankingu Wspólnoty za lata 2018-2020, w którym powiat zajął 20. miejsce w kraju na 384 powiaty. Każdy widzi zmiany i jak się powiat rozwija, jak pięknieje. Ja mam sygnały od mieszkańców Rudy-Huty. To jest zauważone także poza naszym powiatem. Należy docenić za to poświęcenie, bardzo dobrą współpracę z wicestarostą, za to, że idą w jednym kierunku, że osiągają zamierzone cele, że nie ma niepotrzebnej rywalizacji, poróżnienia.

Wcale nie tak różowo

– „Te pieniądze nam się po prostu należały” – ta słynna wypowiedź byłej premier Beaty Szydło pasuje jak ulał do uzasadnienia podwyżek przedstawianego przez przewodniczącego rady – tak, już mniej oficjalnie, komentowali ostatnią sesję niektórzy radni i wójtowie.

– Słuchając słów przewodniczącego można odnieść wrażenie, że w powiecie panuje nieustająca sielanka, co dalekie jest od prawdy – mówili. – Bo nie wszyscy bezkrytycznie przyklaskują decyzjom starosty w sprawie np. lokowania powiatowych inwestycji a te „doskonałe” relacje w koalicji to zaklinanie rzeczywistości. Wiadomo nie od dziś, że radnym z PiS wcale nie podoba się, że laury za pozyskane miliony i wykonane inwestycje spadają wyłącznie na Deniszczuka i PSL.

Przy okazji nie sposób nie wspomnieć o traktowaniu powiatu przez starostę jak prywatnego folwarku, hołubieniu swoich, zatrudnianiu po partyjnej linii i wykorzystywaniu służbowego majątku do prywatnych celów. Nad tym wszystkim większość rady spuszcza zasłonę milczenia i przechodzi do porządku dziennego.

Pracownikom od oka?

Wzrost diet i podwyżka dla starosty będzie też miała pozytywny skutek dla pracowników powiatu. Bo im także obiecano podwyżki. Oczywiście nie tak solidne jak otrzymał starosta czy radni, ale w czasie drastycznych wzrostów cen docenią każdy grosz. (bf)

News will be here