Opozycja na ostatniej prostej

Wójt Białopola musi się tłumaczyć z rozebrania Domu Ludowego w Strzelcach Kolonii i rzekomej bezprawnej wycinki drzew w parku. Donos w tej sprawie złożył do konserwatora zabytków „zatroskany mieszkaniec”. Ale niektórzy podejrzewają, że to oponenci wójta. Ciekawe, że uwidocznili się po raz pierwszy w kadencji, która miała być już jego ostatnią.

„Serce boli przez to, co zobaczyłem w mojej dawnej gminie, a konkretnie we wsiach Strzelce i Horeszkowice. Będąc latem i jesienią zobaczyłem coś przerażającego. Piękny budynek Domu Ludowego, który miał prawie sto lat został zamieniony na wiatę, bo nie można inaczej tego nazwać” – tak zaczyna się anonimowa skarga do konserwatora zbytków, która trafiła także do naszej redakcji. Jej autor pisze też, że mieszkańcy wiosek, z którymi rozmawiał, twierdzili, że prosili wójta o remont budynku, ale nie zostali wysłuchani.

A radni nie mają swojego zdania, tylko głosują tak, jak wójt chce. I przez to Dom Ludowy został rozebrany. „Serce się kraje, że do czegoś takiego doprowadzono” – pisze i sugeruje, że gmina bezprawnie wycięła zabytkowe drzewa w parku. Na koniec listu przeprasza, że nie podaje swoich danych, ale robi tak w obawie przed zemstą. „Ta władza jest bardzo mściwa i obrosła w piórka” – pisze.

Donos faktyczne trafił do chełmskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków. Jej kierownik Paweł Wira mówi, że z zasady donosy nie są rozpatrywane. – Ale ponieważ sprawa oparła się o media i sam wójt odnosił się do tego podczas sesji rady gminy, to zweryfikowaliśmy te zarzuty – mówi. – Dom Ludowy, który był własnością samorządu w Białopolu, nie był w żaden sposób chroniony jako obiekt zabytkowy czy historyczny. Nie był wpisany do rejestru zabytków wojewódzkiego ani gminnego. Wójt nie miał obowiązku pozyskania opinii konserwatora do jego rozbiórki.

Donosem zaskoczony jest Henryk Maruszewski, wójt Białopola. – Budynek powstał chyba w 1938 roku, służył mieszkańcom dwóch wsi. Był co prawda remontowany w latach osiemdziesiątych, ale polegało to na obudowaniu drewnianej konstrukcji murem. Natomiast sam budynek nie miał fundamentów – mówi wójt.

Wójt przyznaje, że mieszkańcy składali wnioski o remont Domu Ludowego. Dlatego już kilka lat temu gmina zleciła ekspertyzę budynku. – Wynikało z niej, że z powodu braku fundamentów nadaje się do rozbiórki – mówi H. Maruszewski. – Na zebraniach sołeckich informowałem o tym mieszkańców. I mówiłem, że gmina stara się pozyskać pieniądze na postawienie nowej świetlicy. Trochę to trwało, ale w końcu się udało.

Białopole dostało 400 tys. zł dotacji z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich. I chociaż kosztorys postawienia nowego budynku opiewał na 780 tys. zł, to znalazła się firma, która wykonała go za 170 tys. zł mniej. – Dokładnie rok temu oddaliśmy go do użytku – mówi wójt. – Jest tam zaplecze magazynowe, kuchnia, miejsce na działalność kulturalną, filię biblioteki, sanitariaty i duża, wyposażona sala. Jest też parking i trawnik. Wszystko wygląda lepiej, więc takie anonimowe donosy mogę traktować jako złośliwość. Podobnie jak zarzuty w sprawie drzew. Usuwanie uschniętych drzew czy wyłomów po burzy zawsze przeprowadzaliśmy po uzyskaniu zgody Konserwatora.

Wójt dziwi się, że są osoby, które zamiast popierać i pomagać w rozwoju gminy przeszkadzają. Przez lata o Białopolu faktycznie mało się słyszało. Maruszewski, który rządzi już siódmą kadencję, nie miał dotąd wyraźnej opozycji. Ta uwidoczniła się w kadencji, o której mówiło się, że ma być już jego ostatnią. A może oponenci ujawnili się, bo jednak ostatnią nie będzie? – Nie wiem, ale po ukończeniu tej kadencji zabraknie mi kilku miesięcy do nabycia praw emerytalnych – mówi teraz H. Maruszewski. (bf)

News will be here