Ściągnięcie do powiatu włodawskiego inwestora, który zapewni setki miejsc pracy i da lokalnym samorządom nowy impuls rozwojowy, przez lata wydawało się jedynie przedwyborczą obietnicą. Dziś widać jednak, że to możliwe. Firma Wipasz S.A., jeden z największych w Polsce producentów drobiu i pasz, przeszła od deklaracji do konkretnych działań.
W ostatnich tygodniach do urzędów gmin w Wyrykach i Starym Brusie wpłynęły wnioski o wydanie decyzji środowiskowych dla planowanych dwóch ferm drobiu – w Nowym Brusie i Kaplonosach. Co ważne, obie lokalizacje są oddalone od zabudowań, co eliminuje potencjalne uciążliwości dla mieszkańców i jednocześnie wpisuje się w ideę racjonalnego rozwoju terenów wiejskich.
– Do naszego urzędu wpłynął wniosek o wydanie decyzji środowiskowej dotyczącej planowanej inwestycji. Na tym etapie jesteśmy zobowiązani do przeprowadzenia pełnej procedury administracyjnej zgodnie z obowiązującymi przepisami. Potem ocenimy raport oddziaływania na środowisko i zapewnimy mieszkańcom możliwość zapoznania się z pełną dokumentacją oraz do wyrażenia opinii. Naszym zadaniem jest zachowanie równowagi między rozwojem gospodarczym a ochroną środowiska i komfortem życia mieszkańców – mówi Patrycja Zińczuk, wójt Starego Brusa
Wipasz planuje w powiecie włodawskim potężny kombinat drobiarski, który obejmować ma nowoczesne fermy, ubojnię, przetwórnię mięsa, fabrykę pasz oraz skup zbóż. Szacowana wartość inwestycji to ponad miliard złotych, a zatrudnienie znajdzie nawet tysiąc osób. Dla regionu, w którym obecnie zarejestrowanych jest ok. 1800 bezrobotnych, byłby to przełom o historycznym znaczeniu.
Nie bez powodu samorządowcy patrzą na ten projekt z nadzieją. – Miejsca pracy to przyszłość naszych gmin – mówi Mariusz Zańko, starosta włodawski. – Nasz region od lat zmaga się z odpływem młodych ludzi i brakiem inwestorów. Jeśli chcemy zatrzymać ten proces, musimy być otwarci na przedsiębiorców, którzy chcą inwestować właśnie tu, na wschodzie.
Gdzie, jeśli nie na wsi?
W dyskusjach o lokalizacji tego typu inwestycji warto pamiętać, że to właśnie tereny wiejskie są naturalnym miejscem dla rozwoju rolnictwa i produkcji żywności. Fermy drobiu nie pasują do centrów miast, a ich budowa na wsi, z dala od zabudowań, jest rozwiązaniem zgodnym zarówno z logiką przestrzenną, jak i zasadami ochrony środowiska. Planowane fermy Wipaszu w Nowym Brusie i Kaplonosach powstaną na gruntach rolnych, w otoczeniu pól i lasów, z zachowaniem znacznych odległości od siedzib ludzkich. Dzięki temu ich funkcjonowanie nie będzie kolidowało z życiem mieszkańców, a jednocześnie zapewni rozwój gospodarczy gmin i powiatu.
Warto też wspomnieć, że Wipasz nie buduje tradycyjnych, przestarzałych obiektów, ale nowoczesne Zielone Fermy, zaprojektowane zgodnie z najwyższymi standardami ochrony środowiska i dobrostanu zwierząt. W takich fermach nie stosuje się antybiotyków ani pasz GMO, a cały proces hodowli jest pod kontrolą nowoczesnych systemów monitorujących poziom tlenu, amoniaku czy wilgotności.
Badania przeprowadzone przez Polską Akademię Nauk, Państwowy Instytut Weterynaryjny w Puławach oraz Instytut Technologiczno-Przyrodniczy w Falentach wykazały, że Zielone Fermy nie emitują uciążliwych zapachów i są bezpieczne dla środowiska – stężenie amoniaku w powietrzu w ich sąsiedztwie to zaledwie 7,46% dopuszczalnej normy. Nowoczesne systemy wentylacji, zamgławiania i ogrzewania podłogowego zapewniają komfort zwierząt, a zużyta ściółka jest w całości wykorzystywana jako ekologiczny nawóz lub surowiec do produkcji biogazu.
Od wizyt studyjnych do decyzji
Przypomnijmy, że już 1 sierpnia i 8 listopada ubiegłego roku przedstawiciele wszystkich gmin powiatu włodawskiego odwiedzili Kopytów, gdzie działa ferma Wipaszu. Wizyty te pozwoliły samorządowcom przekonać się, że nowoczesne fermy drobiu nie muszą być uciążliwe. – W Kopytowie nie czuć było żadnego przykrego zapachu, nawet stojąc przy samych kurnikach – mówi jeden z uczestników wyjazdu. – Dla wielu z nas było to zaskoczenie i dowód, że technologia naprawdę zrobiła ogromny postęp.
Z kolei wójt gminy Włodawa, Dariusz Semeniuk, podkreśla znaczenie inwestycji dla regionu. – Każda inicjatywa, która daje miejsca pracy i wpływy z podatków, zasługuje na poważne rozważenie. Powstanie takiego kombinatu byłoby dla naszej gminy wydarzeniem historycznym. Oczywiście wszystko musi przebiegać zgodnie z prawem, przy poszanowaniu środowiska i opinii mieszkańców, ale jestem przekonany, że warto o ten projekt zabiegać – przyznaje włodarz gminy, na terenie której leży Orchówek, czyli jedno z potencjalnych miejsc powstania przetwórni drobiarskiej.
Złożenie wniosku o decyzję środowiskową jest oczywiście tylko początkiem drogi, która wcale nie musi zakończyć się budowę ferm. Wiele będzie zależało od lokalnych mieszkańców, bo to właśnie ich głos w procesach konsultacji społecznych będzie miał największe znaczenie. Jeśli procesy administracyjne zakończą się pozytywnie, budowa pierwszych ferm mogłaby rozpocząć nawet pod koniec przyszłego roku. Dla wielu mieszkańców byłby to znak, że Polesie nie jest „Polską B”, ale miejscem, gdzie można inwestować, pracować i żyć z nadzieją na lepsze jutro. (bm)































