XXIII Jarmark Holeński

(24 lipca) Po okresie pandemii Jarmark Holeński wrócił z rozmachem do kalendarza wydarzeń kulturalnych. Były nieprzebrane tłumy turystów, wielu wystawców i moc dobrej muzyki ludowej. Impreza połączona była z prawosławną liturgią.

Do ostatniej chwili ważyły się losy tegorocznego 24. Jarmarku, bowiem skansen w Holi chyli się ku ruinie, zaś chętnych do organizacji tej imprezy nie było. Jej pomysłodawcy – państwo Karabowiczowie – sami już nie mają siły na tak kosztowne i wymagające zaangażowania przedsięwzięcie.

W sukurs, by uratować Jarmark, przyszedł jednak starosta Andrzej Romańczuk, który razem z wójtem gminy Stary Brus Pawłem Kołtunem i dzięki błogosławieństwu arcybiskupa prawosławnego Abla zdecydował się reaktywować to wydarzenie. Ponieważ prawosławny odpust odbywał się w tym roku 24 lipca, na ten dzień zaplanowano więc tegoroczny Jarmark. Główny ciężar przygotowań do imprezy leżał na barkach Muzeum – Zespołu Synagogalnego we Włodawie, przy aktywnej pomocy ZDP, starostwa i oczywiście państwa Karabowiczów wraz z innymi członkami Towarzystwa Miłośników Skansenu Kultury Materialnej Chełmszczyzny i Podlasia w Holi.

Atrakcji w niedzielę w Holi nie zabrakło. Były m.in. wystawy malarskie, kiermasze, prezentacja smakołyków regionalnych oraz występy zespołów ludowych pogranicza.

Jarmark rozpoczął się o godzinie 9 kiermaszem. Było można obejrzeć i kupić rzeźby, wyroby garncarskie, kompozycje kwiatowe, wyroby ze słomy i wikliny. Nie zabrakło też staroci, potraw regionalnych, miodów oraz wyrobów z wosku. Były wyroby tkackie i kowalskie, dziesiątki wyrobów domowego i tradycyjnego pochodzenia. Szczególne zainteresowanie wśród turystów wzbudziła tradycyjna procesja wokół kościoła, w której uczestniczyły setki wiernych. Tuż po godzinie 13 na holeńskiej scenie w zagrodzie poleskiej skansenu pojawiły się ludowe zespoły śpiewacze z Chełmszczyzny, Podlasia i Ukrainy.

– To jest naprawdę fenomen na skalę europejską, dlatego tak bardzo zależało nam, aby w tym roku jarmark się odbył – mówi starosta Andrzej Romańczuk. – Takiego drugiego wydarzenia próżno szukać w całej Polsce. Dlatego też bardzo się cieszymy, że po przerwie Jarmark wrócił z przysłowiowym hukiem na mapę wydarzeń kulturalnych Lubelszczyzny. Niepowtarzalna atmosfera tego miejsca jest znana tylko tym, którzy tu są. Kto zaś raz tu przyjechał, na pewno będzie chciał powracać co roku. (pk)

News will be here