Awantura o unijne fundusze

Lubelski Urząd Marszałkowski już podpisuje pierwsze umowy i ogłasza konkursy na realizację projektów z unijnego funduszu spójności a europoseł Krzysztof Hetman (PSL) przestrzega, że beneficjenci nie zobaczą tych pieniędzy, bo rząd nie spełni uzgodnionych z UE warunków. Marszałek Jarosław Stawiarski (PiS) twierdzi, że fundusze nie są zagrożone, a działania europosła to element kampanii wyborczej i przedkładania interesu partyjnego nad dobro mieszkańców województwa.

– Zamiast chwalić się wyimaginowanymi sukcesami w pozyskaniu unijnych funduszy marszałek Jarosław Stawiarski powinien otwarcie powiedzieć beneficjentom, że zaplanowane inwestycje i projekty będą musieli zrealizować za własne pieniądze lub zaniechać ich do czasu, aż rząd RP spełni wszystkie warunki, na które sam się zgodził, a których nie realizuje – przekonywał podczas konferencji Krzysztof Hetman, lider lubelskich ludowców, nawiązując do naborów wniosków na realizację projektów z funduszu spójności, które zapowiada Urząd Marszałkowski w Lublinie.

Hetman przypominał, że warunkiem przekazania Polsce dotacji z szeregu funduszy unijnych, nie tylko KPO, ale również spójności, jest „Skuteczne stosowanie Karty Praw Podstawowych”, na co zgodził się premier Mateusz Morawiecki.

– Ten warunek nie jest spełniony, co oznacza, że żaden z beneficjentów końcowych, czy to samorządy, czy przedsiębiorcy, czy organizacje pozarządowe, nie otrzyma żadnego dofinansowania do wniosków złożonych i zaakceptowanych przez instytucje zarządzające, tj. urzędy marszałkowskie – twierdzi Hetman i dodaje, że Polacy są w tej sprawie ordynarnie okłamywani. Natomiast fundusze unijne, których otrzymaniem chwalił się niedawno Urząd Marszałkowski, nie są funduszami na dofinansowanie projektów, ale zaliczkami przeznaczonymi na koszty ich obsługi technicznej przez urząd, czyli wynagrodzenia dla pracowników unijnych departamentów, czy wynajem pomieszczeń.

Hetman i radni wojewódzcy z PSL przygotowali projekt stanowiska Sejmiku wzywającego rząd do „publicznego zobowiązania się do objęcia finansowymi gwarancjami projektów złożonych przez polskich beneficjentów, aby nie musieli zastępować zawieszonych dotacji z UE kapitałem własnym czy kredytem bankowym”. Zgłoszony podczas ostatniej sesji sejmiku projekt, co było do przewidzenia, spotkał się z ostrą ripostą marszałka Jarosława Stawiarskiego.

– Przedkładacie interes partyjny nad dobro mieszkańców. Źle życzycie województwu, które jako pierwsze w kraju zaimplementowało te fundusze – grzmiał Stawiarski, zapewniając, że niejednokrotnie spotykał się z wysokimi przedstawicielami Komisji Europejskiej i żaden nie podnosił, że fundusze unijne dla Lubelszczyzny są zagrożone. – Nie ma przesłanek, żeby pieniądze z funduszu spójności były zagrożone – stwierdził.

O tym, kto ma rację, czy europoseł Hetman, czy marszałek Stawiarski, przekonamy się niedługo na własnej skórze. Oby nie boleśnie. (reb)

News will be here