Bez rewolucji, ale lepiej

W piątek, 29 kwietnia, nowym prezesem MPGK we Włodawie został Hubert Ratkiewicz. Zajął miejsce dotychczasowego prezesa Krzysztofa Kota, po jego dziewięciu latach kierowania tą największą miejską spółką. Zapytaliśmy nowego prezesa o ocenę kondycji „gospodarki” i plany na przyszłość.

Nowy Tydzień: – Jest pan jednym z młodych prezesów spółki, która obraca milionami. Jak się pan z tym czuje?
Hubert Ratkiewicz: – Do obracania dużymi pieniędzmi już przyzwyczaiłem jako dyrektor Zakładu Zagospodarowania Odpadów we Włodawie. A tak poważnie, to młody byłem 10 lat temu, a teraz – już po czterdziestce – chcę zdobyte doświadczenie przekuć na pracę dla dobra włodawian. Dlatego zgodziłem się na propozycję burmistrza i podjąłem się tej misji. Już jednak pierwszego dnia urzędowania zdałem siebie sprawę, że stąd odejdę. Tylko nie wiem jeszcze kiedy – bo to już zależy od oceny mojej pracy.
– Sytuacja ekonomiczna MPGK jest dobra. To chyba powód do pochwalenia swojego poprzednika?
– Jestem bardzo daleki od krytykowania poprzedniego zarządu spółki. Wiem bowiem, że krytycy najczęściej są laikami i niewiele wiedzą o zarządzaniu tego typu przedsiębiorstwem. Na pewno jednak będę starał się tę firmę prowadzić nieco inaczej, przede wszystkim kładąc zdecydowanie większy nacisk na dialog społeczny i widoczną działalność dla dobra mieszkańca.
– A konkrety?
– Muszę np. zacząć od zrobienia planu zapotrzebowana na ciepło w mieście, muszę ocieplić stosunki MPGK, z „bratnim” Międzygminnym Związkiem Celowym, muszę wreszcie pozyskać znaczne środki unijne.
– Właśnie, pański poprzednik był krytykowany powszechnie m.in. za brak pozyskania środków z UE na rozwój spółki, w tym szczególnie zaniechania dotyczące redukcji emisji gazów.
– Ja za swój priorytet uznaję maksymalne wykorzystanie dostępnych unijnych dotacji na działalność spółki. Nie może być tak, że to mieszkańcy Włodawy będą de facto finansować nowe urządzenia konieczne do stałego podwyższania poziomu naszych usług. Musimy, póki jeszcze są dostępne, wykorzystywać pieniądze zewnętrzne, szczególnie te z budżetu UE. Wiem, o czym mówię, bowiem jako dyrektor ZZO przygotowałem taki wielomilionowy projekt, który będzie w najbliższym czasie realizowany.
– Mówi się dużo o potrzebie „rezielenizacji” Włodawy. Burmistrz rzucił nawet hasło stworzenia różanego wizerunku miasta. Co pan na to?
– Jestem jak najbardziej otwarty na tego typu pomysły. Sam widzę, że miastu zieleni brakuje. Podobnie jak brakuje kompleksowego planu rozwoju terenów zielonych w mieście. Na pewno jako MPGK mamy siły i wystarczające środki, aby w najbliższym czasie Włodawa wyglądała zdecydowanie lepiej, bardziej ekologicznie i przyjaźniej dla mieszkańców i turystów.
– Zaczął się remont muszli koncertowej. Czy to oznacza, że spółka zaczęła wydawać zysk czy tzw. dywidendę na potrzeby miasta?
– Spółka jest w całości miejską, więc wszystko to, co zyskamy, musimy przeznaczyć na rzecz miasta. Bo jesteśmy dla ludzi i dzięki ludziom. Mamy im służyć, bo tylko dzięki włodawianom jesteśmy. Na pewno wiele musimy zmienić.
– Nowy prezes to i nowy niepokój wśród 117-osobowej załogi…
– Nie ma się czego bać. Żadnych zwolnień w MPGK nie przewiduję, co najwyżej niewielkie przesunięcia kadrowe. Ja najbardziej w życiu nie lubię złodziei i idiotów – a tych w „gospodarce” z całą pewnością przecież nie ma.