Bezcenne zwycięstwo Sparty

SPARTA REJOWIEC FABRYCZNY – ORLĘTA ŁUKÓW 2:0 (1:0)


1:0 – Głowacki (32), 2:0 – Głowacki (71).

SPARTA: Szewczak – Grzechnik, Ponurek, Borówka, Huk, Bujak, Kasperek (67 Kwiatosz), Wołos (61 Rutkowski), Piatrenka (74 Starok), Barabasz (20 Jasiński), Głowacki (81 Oleksiejuk).

Dla Sparty starcie z Orlętami Łuków miało olbrzymie znaczenie. W przypadku porażki, rywal odskoczyłby już na siedem punktów, a podopieczni Bartosza Bodysa utkwiliby w dolnej części tabeli. Zawodnicy z Rejowca Fabrycznego do niedzielnego meczu podeszli zatem bardzo poważnie i rozegrali dobre zawody.

– Od samego początku mieliśmy inicjatywę – mówił po ostatnim gwizdku sędziego trener Bartosz Bodys. – W zasadzie do przerwy mogliśmy prowadzić różnicą co najmniej dwóch bramek, bo okazji mieliśmy naprawdę sporo.

Do siatki rywala trafił tylko Andrzej Głowacki, po stałym fragmencie gry. Ten sam zawodnik w pierwszych 45 minutach miał jeszcze jedną dogodną sytuację. – Zamiast od razu strzelać, zwlekał z uderzeniem, w dodatku wdał się w drybling i stracił piłkę – opowiada trener Bodys. – Inne okazje mieli jeszcze Przemek Jasiński i Piatrenka. Orlęta natomiast nie stworzyły żadnej sytuacji strzeleckiej, jedynym zagrożeniem były stałe fragmenty gry.

W pierwszej połowie Sparta straciła Daniela Barabasza. – Przeciwnik bardzo brutalnie sfaulował naszego zawodnika, powodując u niego groźną kontuzję. Wiem już, że w tym roku Daniela na boisku już nie zobaczymy – podkreśla Bartosz Bodys.

W drugiej połowie Sparta uszczelniła grę w defensywie i nastawiła się na kontrataki. Kilka kontr mogło zakończyć się zdobyciem bramki. Sam Głowacki mógł jeszcze trzy razy wpisać się na listę strzelców. Pierwszą okazję wypracował mu Mateusz Wołos, w drugiej przy podaniu Piatrenki, Głowacki trafił w słupek. W końcu w 71 min. napastnik Sparty dopiął swego. Po kolejnym szybkim kontrataku popisał się precyzyjnym strzałem zza pola karnego i piłka wylądowała w siatce. Sparta mogła podwyższyć wynik, ale dogodnych okazji nie wykorzystali Jasiński, Kornel Kwiatosz i Dawid Oleksiejuk.

– Cieszymy się, bo wygraliśmy pierwszym w tym sezonie mecz u siebie. To zwycięstwo było nam bardzo potrzebne. Ponadto w drugim spotkaniu z rzędu zachowujemy czyste konto. Atmosfera w zespole jest coraz lepsza, co napawa optymizmem na przyszłość. W kolejnym meczu zagramy z Lutnią w Piszczacu i na pewno będziemy mieli spore problemy kadrowe. Nie wystąpią w nim Marcin Borówka i Przemysław Huk, a więc podstawowi obrońcy. Mamy jednak tydzień na to, by opracować dobry plan na mecz w Piszczacu – dodaje Bartosz Bodys. (d)

News will be here