Blokowali rolnicy, blokują przewoźnicy

Protest przewoźników rozpoczął się od wyjazdu kolumny aut z dawnego targu końskiego w Rudce koło Chełma

Najpierw skończyła się cierpliwość rolnikom, którzy blokowali dojazd do przejścia granicznego w Dorohusku, w proteście przeciwko zalewaniu nas tanim zbożem technicznym, a teraz drogę blokują przewoźnicy. Oni też sprzeciwiają się preferencyjnemu traktowaniu przewoźników z Ukrainy.

W czwartek (4 maja) rozpoczął się protest przewoźników. Przedsiębiorcy blokują dojazd do przejścia drogowego w Dorohusku. Blokadę ustawili za skrzyżowaniem w Okopach. Przepuszczają pięć ciężarówek na godzinę. Nie blokują przejazdu autom z towarem szybko psującym się, inwentarzem, konwojom z pomocą humanitarną oraz autom osobowym. Blokada drogi może potrwać aż miesiąc. Pomimo że wojewoda i policja negatywnie opiniowały, a wójt na tej podstawie wydał negatywną decyzję w sprawie zgromadzenia, to sąd pozwolił na jego organizację.

– Na miejscu jest około 30 przewoźników – mówi Łukasz Białasz, przewoźnik z Srebrzyszcza i organizator blokady. Przedsiębiorcy, tak jak poprzednio polscy rolnicy, protestują przeciwko preferencyjnemu traktowaniu konkurencji z Ukrainy. – Domagamy się równego traktowania – mówi Ł. Białasz. – Ukraińscy przewoźnicy nie stosują się do licencji na transport międzynarodowy, za które my musimy płacić duże pieniądze. Jeżdżą starymi samochodami, które nie spełniają, wymaganych od nas, norm emisji spalin. Jest ogromny napływ ciężarówek, które są w fatalnym stanie technicznym. Przez to schodzą z kosztów i wożą towary po zaniżonych cenach. Na dodatek po ukraińskiej stronie jest nakaz, aby ładować towary tylko na auta ukraińskich przewoźników, a nas pomijać.

Przez to polscy przewoźnicy notują ogromne straty. Białasz na jednym aucie traci co miesiąc 4 tysiące złotych. – Przy sześciu samochodach w ciągu trzech miesięcy jestem już ponad 70 tys. zł „w plecy” – mówi i zapowiada, że protest nie skończy się, dopóki ten problem nie zostanie załatwiony. – Chciałbym, żeby nasza blokada już po kilku dniach dała efekt, ale już przygotowujemy się do tego, żeby wystąpić o pozwolenie na akcję protestacyjną na kolejny miesiąc – mówi.

Przewoźnicy chcą, aby ich problemem zajął się jak najszybciej odpowiedni przedstawiciel rządu, tj. Andrzej Adamczyk, minister infrastruktury. Na razie spotkali się z wojewodą lubelskim, któremu przekazali swoje postulaty. (bf)

News will be here