Bociek z wójtem w polu

Bociek, który został na zimę w Pławanicach, towarzyszył Dariuszowi Stockiemu, wójtowi gminy Kamień, podczas prac w polu. Ptak najadł się do syta mysz i żab, ale mrozy są częstsze i coraz trudniej będzie mu zdobywać pożywienie. Urzędnicy biorą pod uwagę, że trzeba będzie przetransportować go do specjalnego ośrodka. Tym bardziej, że ponoć nie jest do końca sprawny.

Niedawno pisaliśmy w „Nowym Tygodniu” o bocianie, który zamiast polecieć do ciepłych krajów, został w Pławanicach (gmina Kamień). Mariusz Kluziak ze Stowarzyszenia Chełmska Straż Ochrony Zwierząt mówił, że fakt, iż coraz więcej bocianów zostaje na zimę to żadna anomalia, tylko efekt zmiany klimatu. Zapewniał, że zdrowy bociek da sobie radę, chyba że nastanie sroga, śnieżna zima. Wtedy może wymagać dokarmiania. Wielu mieszkańców Pławanic zdążyło już sfotografować boćka. Zdjęcia zrobił mu też Dariusz Stocki, wójt gminy Kamień, gdy podczas prac w polu bocian chodził w pobliżu.

– Najpierw żerował na zaoranym polu buraczanym, a później na ściernisku po kukurydzy. Gdy się najadł, odleciał w kierunku Pławanic – mówi wójt Stocki.

Gospodarz gminy Kamień wstawił zdjęcia na Facebooku, a pod nimi posypały się komentarze internautów. Jedna z nich żartowała, że „bocian pławanicki”, to taki nowy gatunek. Niektórzy mieszkańcy zwracają uwagę, że ptak ma problemy ze skrzydłem. Według nich lata tylko na krótsze dystanse. Martwią się, jak bociek sobie poradzi, gdy przymrozki są coraz częstsze.

– Na razie ma pożywienia – myszy, żab, robaków – pod dostatkiem i widziałem, jak sprytnie sobie radził z zaspokajaniem głodu – mówi wójt Stocki. – Rzeczywiście, jest jednak coraz chłodniej i z tym zdobywaniem pożywienia może być coraz trudniej, a wtedy bocian będzie tracił siły. Będziemy mieli rękę na plusie i gdy już zajdzie taka konieczność, odłowimy bociana i odwieziemy go do specjalnego ośrodka w Urszulinie. (mo)

News will be here