Brat nie zasłużył na porażkę

HETMAN ZAMOŚĆ – BRAT CUKROWNIK SIENNICA NADOLNA 2:1 (2:0)

1:0 – Dajos (16 karny), 2:0 – Dajos (36 wolny), 2:1 – Suduł (53).

BRAT: Grzęda – Malinowski, Kniażuk, Ignaciuk, Kowalczyk, Mazurek, Kister, Płatek (75 Chwaszcz), Suduł, Stec, Urbański.

– Nie można wygrać meczu, jeśli nie wykorzystuje się stuprocentowych sytuacji strzeleckich – mówił po ostatnim gwizdku sędziego trener Brata, Andrzej Ignaciuk. – Byliśmy zespołem lepszym, a mimo to schodzimy z boiska pokonani. Trudno to zaakceptować, tym bardziej, że rywal oddał dwa strzały w światło bramki, z karnego i z wolnego, i zdobył dwa gole.

Szkoleniowiec gości po meczu miał sporo uwag do pracy sędziego głównego. – Rzadko kiedy wypowiadam się na temat sędziowania, ale tak słabego „gwizdania”, jak w Zamościu, nie widziałem. W naszej ocenie zarówno rzut karny, jak i rzut wolny, po których straciliśmy bramki, zostały podyktowane niesłusznie, bo fauli nie było. Dwie krzywdzące nas decyzje arbitra ustawiły mecz – twierdzi Ignaciuk.

Brat przeważał, stwarzał sytuacje strzeleckie, ale był nieskuteczny. – Abstrahując od decyzji arbitra powinniśmy wykorzystać swoje okazje i wygrać to spotkanie. Mieliśmy co najmniej sześć stuprocentowych sytuacji do zdobycia gola. Jak się nie strzela, to się nie wygrywa. Co prawda zdobyliśmy kontaktową bramkę i wróciliśmy do gry, ale co z tego, skoro w dalszym ciągu marnowaliśmy bardzo dobre okazje. Musimy pracować nad wykończeniem akcji, bo z tym mamy poważny problem. Na tle Hetmana zagraliśmy, uważam, dobry mecz i nie zasłużyliśmy na porażkę – przekonuje szkoleniowiec Brata.

W kolejnym meczu beniaminek zmierzy się u siebie w derbowym starciu z Kłosem Gmina Chełm. Początek spotkania w sobotę 9 października o godz. 11.00 w Siennicy Nadolnej. (d)

News will be here