Budują Instytut Medyczny. O pieniądze muszą prosić?

Wraca temat buntu części pracowników pracujących przy budowie Instytutu Nauk Medycznych PWSZ w Chełmie. – Niektórzy z nas nadal nie otrzymali wynagrodzeń za pracę w lutym, w moim przypadku chodzi o 5 tys. zł – poskarżył się nam jeden z nich. Arkadiusz Tofil, rektor PWSZ, interweniował w sprawie u wykonawcy inwestycji, ale na razie niewiele to dało.

Rok temu rozpoczęła się budowa nowej siedziby Instytutu Nauk Medycznych Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Chełmie. Inwestycja powstaje przy ul. Batorego. Nowoczesny, trzykondygnacyjny budynek ma służyć studentom pielęgniarstwa, a w przyszłości może także ratownictwa medycznego oraz medycyny. Prace mają pochłonąć ok. 32 mln zł. Instytut buduje Grupa Fewa Term z Gromnika. Już miesiąc temu (o czym pisaliśmy) skontaktowali się z nami robotnicy pracujący przy budowie, którzy twierdzili, że Fewa Term zalega im z wypłatami.

– W zasadzie nie ma tak, że dostajemy pensje na czas, zazwyczaj trzeba czekać, dwa, a nawet trzy tygodnie. Tak jest niemal od początku inwestycji – opowiadał nam jeden z pracowników. Mieszkaniec Chełma, zatrudniony w Fewa Term, powiedział też, że pracownicy wiele razy sygnalizowali problem kierownikowi budowy. – Nic to nie dało. Chłopcy wkurzyli się i dwanaście osób na znak protestu zeszło z placu – relacjonował.

O komentarz w sprawie najpierw zwróciliśmy się do Grupy Fewa Term. Niestety, nikt tam z nami nie chciał rozmawiać. – Nie udzielamy żadnych informacji, nic nie komentujemy – usłyszeliśmy w słuchawce.

Arkadiusz Tofil, rektor PWSZ w Chełmie, powiedział nam wówczas, że nie słyszał o problemach z wypłatami, obiecał jednak interwencję u szefów Fewa Term. Minął miesiąc i okazuje się, że niewiele się zmieniło. Z placu budowy schodzą kolejni pracownicy.

– Nadal część z nas czeka na pieniądze – powiedział nam tydzień temu robotnik pracujący przy budowie Instytutu. – Część osób otrzymało wynagrodzenia i wróciło do pracy, inni nadal czekają na wypłatę. Z tego, co wiem. inwestor rotuje składem, jednym płaci, innym nie, pojawiają się jacyś nowi robotnicy. Mnie zalegają z wypłatą od lutego, chodzi o 5 tys. zł. W końcu z tego wszystkiego pochorowałem się. Jestem na zwolnieniu. Wciąż czekam na przelew – dodaje mężczyzna. Nasz rozmówca zastanawia się, co będzie, gdy wyzdrowieje. – Jak mam wracać do pracy przy tej inwestycji, skoro nie wiadomo kiedy mi zapłacą? Sam już nie wiem, co robić – zwierza się. Niedługo po tej rozmowie skontaktował się z nami inny pracownik. – Dwa miesiące czekam na wypłatę. Rozmawiałem z chłopkami, którzy są na budowie i część z nich też rozważa zejście z obiektu, ponoć nawet sam kierownik budowy – opowiada.

Arkadiusz Tofil po raz kolejny przekonywał nas, że PWSZ nie ma żadnego wpływu na to, czy pracownicy Fewa Term dostają wypłaty na czas.

– Relacje pracownicze są poza nami – komentuje. – Po tym, jak pierwszy raz otrzymałem sygnał, że coś jest nie tak z tymi przelewami, interweniowałem u prezesa Fewa Term. Niestety, jak widać niewiele to dało – przyznaje rektor. A. Tofil zapewnił nas, że mimo to ponownie zamierza na ten temat porozmawiać z szefem firmy realizującej inwestycję.

– Zależy nam, żeby pracownicy byli zadowoleni i wynagradzani za swoją pracę – zapewnia i podkreśla, że zamieszanie z wypłatami nie ma na razie wpływu na realizację planu budowy Instytutu. – Byłem na ul. Batorego w czwartek. Na budowie było czternastu pracowników. Nie zauważyłem żadnych opóźnień – informuje A. Tofil.

Rektor sugeruje, by robotnicy, którym Fewa Term zalega z przelewami, zgłosili się do Państwowej Inspekcji Pracy. – Na pewno dostaną wówczas należne im wynagrodzenie – podsumowuje Tofil. (kg)

News will be here