Chełmianka pokazała charakter

KORONA II KIELCE – ChKS CHEŁMIANKA 3:3 (2:0)


1:0 – Shinonaga (25), 2:0 – Shinonaga (45+1), 3:0 – Sylwestrzak (46), 3:1 – Futa (51), 3:2 – Knap (69), 3:3 – Futa (77).

ChKS: Ciołek – Futa, Bobrov, Kułynycz (73 Gierała), Piekarski, Bednara (62 Perdun), Nowak, Mroczek, Szwed (86 Kotko), Myśliwiecki, Knap.

Miały być trzy punkty, ale po ostatnim gwizdku sędziego wywalczone jedno oczko należy przyjąć z szacunkiem. Chełmianka pod wodzą nowego trenera Grzegorza Bonina dokonała czegoś, co w futbolu jest rzadkością. Ze stanu 0:3 doprowadziła do remisu 3:3 i właśnie na tym, co stało się w drugiej połowie w Kielcach, nowy szkoleniowiec może budować swoich piłkarzy. Gdy rezerwy Korony tuż po zmianie stron strzeliły trzeciego gola, zanosiło się na pogrom chełmskiej drużyny. Ta jednak dość szybko wstała z kolan, a na pewno pomogła im w tym czerwona kartka dla Radosława Turka w 62 min. spotkania. Chełmianie wykorzystali grę w przewadze i niewiele brakowało, a wywieźliby z Kielc komplet punktów.

Zmiana trenera z Artura Bożyka na Grzegorza Bonina była podyktowana nie tylko pogarszającą się sytuacją w tabeli chełmskiej drużyny, ale również słabą grą chełmskich piłkarzy. Postęp w grze na boisku w Kielcach był widoczny. Nowy szkoleniowiec już w pierwszym swoim meczu musiał jednak nieźle pokombinować ze składem, bo kontuzje wyeliminowały z gry trzech środkowych pomocników: Krystiana Wójcika, Patryka Czułowskiego i Olega Marchuka, a ustawiany ostatnio na pozycji stopera Dominik Stępień pauzował za żółte kartki.

Mimo to Bonin zdecydował się na dość ofensywną taktykę i do boju desygnował dwóch nominalnych napastników, Jakuba Knapa i Pawła Myśliwieckiego, choć ten ostatni częściej cofał się po piłkę, starał się ją zgrywać do kolegów z drużyny, niż przebywał w świetle bramki przeciwnika.

Sam mecz był ciekawym widowiskiem, choć pierwsze minuty tego nie zapowiadały. Dopiero w 13 min. sygnał do ataku dał Krystian Mroczek, który przejął piłkę w środkowej strefie boiska i z 25 m uderzył na bramkę. Golkiper Korony II odbił futbolówkę na rzut rożny. W rewanżu z dobrej strony pokazał się Japończyk Yudai Shinonaga. Jego główkę pewnie obronił Sebastian Ciołek. Bramkarz Chełmianki jeszcze lepiej spisał się w 23 min., kiedy to w sobie tylko wiadomy sposób odbił strzał Jakuba Konstantyna z 3 metrów!

Dwie minuty później fatalnie zagrał Mateusz Szwed. Starając się wyprowadzić piłkę z własnej połowy podał ją do środka. Jego intencje odczytał Shinonaga, przejął futbolówkę i szybko znalazł się w sytuacji sam na sam z Ciołkiem. Japończyk bez problemów skierował piłkę do siatki. W 27 min. serca zawodników gości i sztabu zamarły, bo Konstantyn urwał się obrońcom i miał już przed sobą tylko Ciołka.

Ten wybiegł z bramki, chcąc powstrzymać rywala. Napastnik rezerw Korony wydawało się zahaczył o Ciołka i upadł na murawę, a że sytuacja miała miejsce w polu karnym, z wysokości trybun można było odnieść wrażenie, że za chwilę sędzia wskaże na jedenasty metr, zaś Ciołka wyśle pod prysznic. Będący blisko akcji arbiter uznał jednak, że Konstantyn próbował wymusić podyktowanie rzutu karnego i pokazał mu żółtą kartkę. Trener Bonin mógł odetchnąć z ulgą. W samej końcówce Chełmianka ruszyła do przodu, oddała nawet dwa strzały, których autorami byli Myśliwiecki i Piotr Piekarski, lecz golkiper gospodarzy bronił bezbłędnie.

Kiedy wydawało się, że więcej goli do przerwy nie padnie, Shinonaga uwolnił się spod opieki obrońców i uderzeniem w długi róg pokonał Ciołka. Gol do szatni zapewne odbił się na psychice zawodników Chełmianki, bo tuż po wznowieniu gry po przerwie Korona II strzeliła trzecią bramkę. Z linii końcowej dośrodkował Piotr Lisowski, a Kamil Sylwestrzak wyskoczył najwyżej i strzałem głową posłał piłkę w okienko chełmskiej bramki. Wiele wskazywało na to, że goście z Kielc wyjadą na tarczy i z pokaźnym bagażem goli. I być może tak by się stało, gdyby nie to, że dość szybko, bo w 51 min. Chełmianka trafiła do siatki.

Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Karol Futa ładną główką dał nadzieje swojej drużynie na korzystny wynik. Uskrzydleni goście poszli za ciosem. Bardzo aktywny w tym fragmencie gry był Szwed, który za wszelką cenę starał się odkupić winy z pierwszej części meczu. W 55 min. po jego wrzutce głową minimalnie niecelnie uderzał Mroczek. Trzy minuty później Szwed sam zdecydował się na strzał i niewiele brakowało, a piłka wpadłaby do bramki. W 62 min. drugą żółtą kartkę za bezmyślny faul na Myśliwieckim ujrzał Turek i Chełmianka jeszcze bardziej uwierzyła w to, że w Kielcach może powalczyć o korzystny wynik.

Trener Bonin od razu zdecydował się na zmianę, wprowadzając na skrzydło Pawła Perduna. Była to świetna decyzja, bo Perdun na prawej stronie kręcił obrońcami Korony jak chciał i co ważne, niemalże wszystkie pojedynki jeden na jeden kończył zwycięsko. To właśnie on w 69 min. popisał się świetnym dośrodkowaniem w pole karne, po którym Jakub Knap strzałem głową pokonał bramkarza Korony II. Szalejący na prawej stronie Perdun w 73 min. mógł mieć na swoim koncie drugą asystę, ale zamykający na drugim słupku akcję Szwed nie trafił w bramkę.

Chełmianka napierała, a w 77 min. znów z bardzo dobrej strony pokazał się Perdun. Dośrodkował piłkę idealnie w szesnastkę, a najwięcej zimnej krwi pod bramką rywala zachował Futa i strzałem z bliska wyrównał stan meczu. Podopieczni trenera Bonina zaatakowali z jeszcze większym animuszem. Okazję ku temu mieli w 85 min. Niestety, Szwed w bardzo dobrej sytuacji z kilku metrów posłał futbolówkę wysoko nad poprzeczką. W pierwszej minucie doliczonego czasu gry Korona II dostała drugą w tym pojedynku czerwoną kartkę, a konkretnie Piotr Lisowski. Przez pięć minut Chełmianka grała z przewagą dwóch zawodników, lecz mimo starań nie zdołała zdobyć zwycięskiego gola.

Remis wywalczony w niecodziennych okolicznościach na pewno cieszyłby, gdyby sytuacja w tabeli Chełmianki była nieco lepsza. Niemniej jednak, zespół trenera Grzegorza Bonina, po tym co zaprezentował w drugiej połowie meczu w Kielcach, w walce o pozostanie w III lidze nie stoi na straconej pozycji, bo w tej grupie są drużyny, które grają gorzej w piłkę od Chełmianki. Ale żeby poprawić swoją pozycję w tabeli chełmianie muszą pokonać w środę 24 maja u siebie Avię Świdnik (początek meczu o 17.00, uwaga, wstęp na zawody jest darmowy!), a w sobotę 27 maja wygrać z Czarnymi w Połańcu, a później zwyciężyć na własnym stadionie Podhale. To jest do zrobienia! (d)

News will be here