Chełmianka walczy o Puchar Polski

TOMASOVIA TOMASZÓW LUBELSKI – ChKS CHEŁMIANKA 1:2 (0:1)


0:1 – Mazurek (20 karny), 0:2 – Prytuliak (52), 1:2 – D. Szuta (67 karny).

ChKS: Ciołek – Brzozowski, Budzyński, Mazurek, Wołos, Prytuliak (81 Grądz), Brzyski, Kanarek (72 Bednara), Kotowicz (72 Skoczylas), Wójcik (90 Wawryszczuk), Myśliwiecki.

Po raz trzeci z rzędu, a szósty w ciągu ostatnich siedmiu sezonów, Chełmianka zagra w wojewódzkim finale Pucharu Polski. W dotychczasowych pięciu finałach aż cztery rozstrzygnęła na swoją korzyść. W Tomaszowie Lubelskim była faworytem i nie zawiodła, choć w ostatnim kwadransie gospodarze osiągnęli przewagę, zepchnęli chełmski zespół do obrony i byli bliscy wyrównania. Sebastian Ciołek bronił jednak perfekcyjnie, a i szczęście w środowe późne popołudnie było też z Chełmianką.

Drużynę z Chełma w pucharowym starciu w Tomaszowie Lubelskim poprowadził Grzegorz Bonin. Pierwszy trener Tomasz Złomańczuk nie mógł zasiąść na ławce z powodów zdrowotnych, z kolei asystent Radosław Leonowicz w minionym tygodniu przebywał na stażu w Akademii Piłkarskiej Śląska Wrocław. Debiut Bonina w roli głównego trenera był udany.

Pierwsza połowa spotkania należała do Chełmianki, która miała przewagę w posiadaniu piłki i częściej zagrażała bramce przeciwnika. W 8 min. umiejętności doświadczonego bramkarza Tomasovii, Łukasza Bartoszyka, sprawdził Tomasz Brzyski, który z rzutu wolnego z ostrego kąta uderzył bezpośrednio na bramkę rywala. Bartoszyk wybił piłkę na rzut rożny. W 19 min. chełmianie szybko rozegrali futbolówkę, którą na prawym skrzydle dostał Hubert Kotowicz. Pomocnik gości został sfaulowany w polu karnym i sędzia Michał Wasil z Lublina wskazał na jedenasty metr.

Rzuty karne w obecnym sezonie nie są mocną stroną Chełmianki, ale tym razem Łukasz Mazurek strzelił pewnie i nie do obrony. Minutę później Tomasovia odpowiedziała groźną indywidualną akcją Damiana Szuty. Napastnik gospodarzy wbiegł z piłką w pole karne i oddał płaski strzał z 12 m. Ciołek odbił piłkę poza linię bramkową. W samej końcówce pierwszej części meczu goście stworzyli trzy dogodne sytuacje, których jednak nie wykorzystali.

Najpierw świetną okazję w 37 min. miał Krystian Wójcik. Uderzył z 16 m, ale nad poprzeczką. W 41 min. po zagraniu Tomasza Brzyskiego w ostatniej chwili Pawła Myśliwieckiego w polu karnym ubiegł jeden z defensorów gospodarzy. W 43 min. natomiast stuprocentową okazję zmarnował Kotowicz. Znalazł się w sytuacji sam na sam z Bartoszykiem i nie trafił w bramkę.

Druga połowa rozpoczęła się po myśli gości. W 52 min. w środkowej strefie boiska rzut wolny wykonywał Brzyski. W swoim stylu zagrał długiego crossa za plecy obrońców w pole karne, tam piłkę przejął Oleksiej Prytuliak i mocnym strzałem z ostrego kąta w krótki róg pokonał Bartoszyka. Minutę później mogło być po meczu, gdyby Kotowicz po szybkiej kontrze trafił do siatki. Jego strzał z narożnika pola karnego bramkarz Tomasovii odbił na rzut rożny. W 56 min. drugą w tym spotkaniu świetną interwencją popisał się Ciołek, broniąc bardzo groźny strzał Jakuba Szuty.

W 61 min. na uderzenie z 20 m zdecydował się Krystian Wójcik. Bartoszyk odbił piłkę przed siebie, ale nikt z chełmian nie doskoczył do dobitki. W 65 min. Michał Budzyński z boku własnego pola karnego niepotrzebnie sfaulował Damiana Szutę i sędzia podyktował drugą w tym spotkaniu jedenastkę, którą na gola zamienił sam poszkodowany. Uskrzydlona golem Tomasovia starała się za wszelką cenę doprowadzić do remisu i rzutów karnych. Składnych akcji z jej strony jednak nie było, ale bardzo groźne okazały się stałe fragmenty gry i dośrodkowania z gry w pole karne.

Pod bramką Chełmianki kilka razy się zakotłowało, lecz Ciołek bronił bez zarzutu. W 85 min. chełmskiego bramkarza wyręczył Budzyński, który w ostatniej chwili wybił piłkę sprzed linii bramkowej, rehabilitując się za spowodowany wcześniej rzut karny. Swoje okazje po kontratakach miała też Chełmianka.

Losy meczu w 77 min. mógł rozstrzygnąć Michał Wołos, jednak w dogodnej okazji uderzył prosto w Bartoszyka. Chwilę później bliski szczęścia był Myśliwiecki, lecz posłał piłkę tuż obok słupka. W doliczonym czasie gry gospodarze robili co mogli, by wyrównać, ale Chełmianka zdołała przetrzymać ich napór i dowieźć wygraną do ostatniego gwizdka sędziego.

W finale Pucharu Polski na szczeblu Lubelskiego Związku Piłki Nożnej chełmianie zmierzą się z Orlętami Radzyń Podlaski. Po raz trzeci w historii. W 2017 roku wygrali u siebie 3:0, zaś przed rokiem ulegli im 0:2. Czas zatem na rewanż. Spotkanie odbędzie się w środę 16 czerwca o 17.30 w Radzyniu Podlaskim. (d)

News will be here