Czego?

– Nie dość, że przychodnie zdrowia wciąż pracują za zamkniętymi drzwiami, to pacjenci szukający w nich pomocy narażeni są na arogancję ze strony ich personelu – napisał do nas w ubiegłym tygodniu jeden z naszych Czytelników z Lublina.


Do maila dołączył zdjęcie ogłoszenia wiszącego na drzwiach jednej z przychodni przy ul. Wallenroda „Uwaga! Uprzejmie prosimy pukać w okno, aby skontaktować się z pielęgniarką. Jeśli usłyszymy walenie do okna, nie podchodzimy!!!”. – Nie dość, że zamiast móc normalnie wejść do środka, trzeba stukać w szybę, to jeszcze trzeba robić to delikatnie, by nie zdenerwować personelu.

Najlepiej w ogóle nie przychodzić – irytuje się nasz Czytelnik i twierdzi, że to niejedyny przykład karygodnego stosunku personelu POZ do pacjentów. – Moja żona korzysta z innej przychodni, przy ul. Zana. Drzwi tej też są zamknięte, a z panią pielęgniarką w środku można skontaktować się przez domofon. Żona nacisnęła przycisk i po chwili usłyszała „Czego?”. Zdenerwowana odrzekła pani z przychodni równie niegrzecznie ,,Worek ziemniaków”, ale o dziwo to chyba zadziałało, bo pani po chwili ciszy zmieniła ton na uprzejmiejszy.

– Skoro personel jest już dawno zaszczepiony i to drugą dawką, czemu ciągle tak boi się pacjentów, że tkwi w zamknięciu? – pyta lublinianin.  ZM

News will be here