Do końca kadencji szkół nie ruszą

Nauczyciele, uczniowie i ich rodzice z gminy Izbica mogą spać spokojnie. Do końca obecnej kadencji nie ma planów likwidacji żadnej z sześciu szkół, mimo że gmina dokłada do nich krocie. Blisko 5 mln zł każdego roku.

– Nie jestem zwolennikiem likwidacji szkół – mówi Jerzy Lewczuk, wójt gminy Izbica. – Szkoła na wsi trzyma ludzi, miejscowość rozwija się, a likwidacja placówki bardzo często wiąże się z wyjazdem młodych mieszkańców i degradacją wsi. Jest jednak w naszej gminie placówka, która z punktu widzenia finansowego nie ma racji bytu. Dokładamy do niej około 600 tys. zł rocznie. Mówię o szkole podstawowej w Tarnogórze, gdzie uczy się około 30 uczniów. Nie oznacza to, że będziemy szykować się do jej zamknięcia. Co wtedy zrobić z budynkiem?

Próba likwidacji szkoły w Tarnogórze już była, ale Lubelski Kurator Oświaty nie wyraził na to zgody. Gmina od tej decyzji odwołała się do ministra edukacji narodowej, jednak nic nie wskórała. Minister podtrzymał zdanie kuratora.

– Widać wyraźnie, że ministerstwo chce, aby wiejskie szkoły dalej funkcjonowały, a trudno też przekonać kuratora, że do placówki, w której uczy się garstka dzieci, samorząd dokłada bardzo dużo pieniędzy. Z każdym rokiem koszty są coraz większe, bo rośnie choćby minimalna płaca. Wzrastają też wydatki na utrzymanie obiektów, a subwencja oświatowa zmienia się nieznacznie. Na nowy rok dostaniemy, według prognozy, około 250 tys. zł więcej, jednak to nie załatwia nam problemu, z jakim borykamy się od lat. Mają być podwyżki dla nauczycieli, więc te ćwierć miliona złotych nawet i na to nie wystarczy. Subwencja nie pokrywa płac dla kadry pedagogicznej. Gmina musi dokładać do wynagrodzeń – wyjaśnia wójt Lewczuk.

Na terenie gminy Izbicy funkcjonuje aż sześć szkół podstawowych. Placówki mieszczą się w: Izbicy, Orłowie Murowanym, Tarzymiechach, Wirkowicach, Tarnogórze Kolonii i Tarnogórze. Gmina rocznie z własnego budżetu dokłada do nich około 5 mln zł. – Dlatego też mamy ograniczone możliwości inwestycyjne, a w dodatku nasza sytuacja finansowa, spowodowana zaciąganymi jeszcze za czasów mojego poprzednika zobowiązaniami, nie pozwala nam na realizację inwestycji na większą skalę – mówi Jerzy Lewczuk. – Gdybyśmy chociaż połowę tej kwoty mogli przeznaczyć na zadania inwestycyjne, to, przy obecnych możliwościach pozyskiwania funduszy, bylibyśmy w stanie zrealizować więcej przedsięwzięć. A potrzeb jest bardzo dużo.

Co ważne, gmina już drugi rok nie zaciąga żadnych zobowiązań, bo nie ma zdolności kredytowych. Przekraczamy wskaźniki. Mamy około 18 mln zł długu, a dochodów 38 mln zł, w tym 10 mln zł przeznaczamy na opiekę społeczną, a drugie 10 mln zł na oświatę. Prognozy finansowe są jednak dla gminy niekorzystne i jeszcze przynajmniej w 2022 roku nie będziemy mogli zaciągnąć jakiegokolwiek zobowiązania. Spłacamy natomiast stare długi. Przypomnę jedynie, że gdy późną jesienią 2014 roku zostawałem wójtem, gmina miała niezapłacone faktury na kwotę ponad 3 mln zł – wyjaśnia wójt Lewczuk.

Mimo trudnej sytuacji finansowej gmina realizuje, a w zasadzie już kończy, dość ważną inwestycję – Gminne Centrum Kultury w Izbicy. – Będą się tam mieściły Gminna Biblioteka Publiczna i Ochotnicza Straż Pożarna, która należy do Krajowego Systemu Ratowniczo-Gaśniczego. Kosztuje nas to 6,3 mln zł z dofinansowaniem, ale myślę, że gdybyśmy teraz ruszali z budową, wydatki byłyby dwa razy wyższe – twierdzi wójt.

Jerzy Lewczuk zapewnia, że, choć w gminie brakuje pieniędzy, w obecnej kadencji nie będzie wnioskował do rady gminy o likwidację jakiejkolwiek szkoły. – Biorąc pod uwagę to, że kurator oświaty bardzo niechętnie wydaje pozytywne opinie w tej kwestii, nie ma sensu byśmy rozpoczynali prace, ponosili koszty finansowe i społeczne, a na koniec i tak decyzja będzie dla nas niekorzystna – podsumowuje wójt Lewczuk. (s)

News will be here