Strażacy z OSP w Wołkowianach nie wyjeżdżają do akcji, bo nie mają czym. Ich wóz bojowy, zwany „zabytkiem”, jest niesprawny i od lat stoi bezużytecznie w remizie. Druhowie z Wołkowian wnioskują do radnych i urzędników o nowy wóz.
Remiza jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej w Wołkowianach ma swoją siedzibę przy budynku byłej, miejscowej podstawówki. Ostatnio wstąpili do niej młodzi druhowie, którzy chcą brać czynny udział w akcjach. To nie takie łatwe w sytuacji, gdy OSP Wołkowiany nie ma sprawnego wozu strażackiego. Ten, który stoi w garażu remizy, ma kilkadziesiąt lat i od dawna pełni rolę muzealnej atrakcji. Do akcji gaśniczej nie wyjechał od kilkunastu lat. Tak samo jak miejscowi druhowie, którzy stwierdzili ostatnio, że tak dalej być nie może! Bo co to za strażak, co nie gasi pożarów? Wystosowali do Rady Gminy Żmudź pismo, w którym sygnalizują, że czas najwyższy sprawić im wóz bojowy. Podpisuje się pod nim Jacek Raczkiewicz, radny gminy Żmudź, a jednocześnie prezes Zarządu Oddziału Gminnego Związku OSP RP w Żmudzi.
– W jednostce OSP Wołkowiany jest kilku młodych, aktywnych druhów. Trzeba wykorzystać ich potencjał, przeszkolić i zapewnić im wóz strażacki – mówi Raczkiewicz.
Sprawę poruszono na komisjach Rady Gminy Żmudź. Radni nie byli przeciwni, ale ostateczna decyzja nie zapadła. Koszty używanego wozu bojowego, bo taki wchodzi w rachubę w tym przypadku, są spore.
– Trzeba podejść do sprawy realnie – tłumaczy Raczkiewicz. – Należy się zorientować, za ile mógłby zostać sprzedany stary wóz OSP Wołkowiany i ile brakowałoby do zakupu używanego samochodu strażackiego. Można wziąć pod uwagę mniejszy wóz, ale koniecznie taki, który pomieściłby wystarczająco dużą ilość wody. (mo)