Drzewa runęły na groby

– To był wypadek przy pracy – broni się kierownik cmentarza i zapewnia, że ubezpieczenie pokryje koszty naprawy grobów. Bliscy zmarłych są zniesmaczeni zachowaniem pracowników administracji nekropolii – powalone drzewa zniknęły z obitych mogił dopiero na ostatnią chwilę przed 1 listopada.

Dwa tygodnie temu informowaliśmy o trwającej na cmentarzu parafialnym przy ul. Lwowskiej wycince drzew. Choć Czytelnicy dziwili się, kto i dlaczego zabronił im dojścia do mogił pochowanych bliskich, kierownik cmentarza zapewniał, że lada dzień teren nekropolii zostanie uporządkowany i ponownie udostępniony odwiedzającym. Jak tłumaczył, wycinka musiała zostać przeprowadzona, bo wiekowe i znacznych rozmiarów drzewa stwarzały zagrożenie.

– Drzewa zostały ścięte, ale nikt ich już nie uprzątnął. Za każdym razem, gdy przychodzę, słyszę, że pracownicy zrobią to następnego dnia. Tak się nie postępuje – zaalarmował nas Czytelnik dwa dni przed dniem Wszystkich Świętych.

Brak dojścia do grobu i możliwości posprzątania mogiły przed 1 listopada, to jedno. Okazało się, że niektóre drzewa runęły na groby. Mogiły zostały wyszczerbione i obite, a robotnicy zostawili na zwalonych pniach kartkę z napisem „Uważać”.

– To był wypadek przy pracy, ubezpieczenie pokryje koszty naprawy – kwituje Andrzej Gałan, kierownik cmentarza. – Wszyscy przychodzą sprzątać ostatniego dnia, jakby nie mogli tego zrobić wcześniej – dodaje, sugerując, że bliscy spoczywających na cmentarzu parafialnym porządki przed Wszystkimi Świętymi powinni rozpocząć nawet dwa miesiące wcześniej.

Ostatecznie dopiero po południu 31 października teren cmentarza został uprzątnięty. Pozostał niesmak i potłuczone nagrobki. (pc)

News will be here