Dziewczyna wydała wyrok?

Tuż po wizycie w Chełmie minister edukacji, trzech młodych mężczyzn pobiło gimnazjalistę z Woli Uhruskiej, który przyjechał na giełdę zawodów. Nie była to zwykła bójka, bo napastnicy prawdopodobnie działali na zlecenie dawnej sympatii chłopaka, która chodzi z nim do jednej szkoły.

Uczeń trzeciej klasy gimnazjum z Woli Uhruskiej wybrał się do Chełma na własną rękę, by zapoznać się z ofertą szkół zawodowych, które prezentowały się w hali MOSiR. Na to samo wydarzenie przyjechało więcej jego kolegów ze szkoły. Po zakończeniu targów, niedaleko bursy szkolnej przy ul. Powstańców Warszawy 15-latek został zaatakowany i pobity przez trzech młodych mężczyzn.

Po powrocie do domu chłopak początkowo nie chciał się przyznać, dlaczego ma siniaki i zniszczone ubranie, ale ostatecznie uległ rodzicom i wszystko opowiedział. Sprawa jeszcze tego samego dnia została zgłoszona na policję. Okazało się, że jednym z napastników jest chłopak znany pobitemu.

Jego personalia poznali też policjanci, którzy prowadzą postępowanie w kierunku pobicia i teraz szukają dwóch pozostałych sprawców. Ojczym 15-latka o sprawie powiadomił też dyrekcję Zespołu Szkół w Woli Uhruskiej. – Obawiam się, że źródłem całego zamieszania jest dziewczyna, z którą Wojtek kiedyś sympatyzował – mówi. – Było to jednak dawno i trwało bardzo krótko.

Po ich „zerwaniu” dziewczyna zaczęła mocno dokuczać Wojtkowi – dręczyła go w szkole, można powiedzieć, że nawet go prześladowała. Tego feralnego dnia ona również była na giełdzie zawodów. Co ciekawe, jeden z napastników jest jej dobrym znajomym, więc z dużą dozą prawdopodobieństwa można założyć, że ci trzej działali na jej polecenie. Mam nadzieję, że policja poważnie podejdzie do tej sprawy i szybko ustali dwóch pozostałych napastników, tym bardziej, że pod adresem Wojtka kierowali oni groźby karalne – dodaje nasz rozmówca.

Mirosław Konieczny, dyrektor Zespołu Szkół w Woli Uhruskiej twierdzi, że sytuacji jeszcze nie zna, a o całej sprawie dowiedział się od rodziców pobitego chłopca. – Stało się to tuż przed feriami, więc nie zdążyliśmy zbadać okoliczności tego wydarzenia – mówi. Dodaje też, że w przeszłości nic nie wskazywało na to, że w jego szkole może dochodzić do dręczenia ucznia przez koleżankę. (bm)

News will be here