Fundusze Norweskie nie dla Świdnika

Miasto Świdnik nie otrzyma wsparcia z tzw. Funduszy Norweskich. Opozycja jest pewna, że to efekt przyjętego w 2019 roku stanowiska dotyczącego „wolności od ideologii LGBT”. Władze miasta tłumaczą, że to nie miało żadnego wpływu na wyniki konkursu.

Tzw. Fundusze Norweskie, to bezzwrotna pomoc, jaką Norwegia, Islandia i Liechtenstein przyznają kilkunastu państwom Europy Środkowej i Południowej oraz krajom bałtyckim w ramach Norweskiego Mechanizmu Finansowego (NMF) i Mechanizmu Finansowego Europejskiego Obszaru Gospodarczego (MF EOG). Polska jest jednym z największych beneficjentów tych środków. Jeszcze w 2019 roku świdnicki Ratusz ogłosił, że będzie ubiegał się o dotację z programu „Rozwój Lokalny”, finansowanego właśnie z NMF i MF EOG.

Trzy kluczowe projekty na które miasto chciało pozyskać fundusze to budowa Miejskiego Centrum Spotkań, remont targowiska i komunikacja elektryczna dla Świdnika. Za tymi „twardymi”, inwestycyjnymi projektami, miały pójść również te tzw. „miękkie” – integrujące społeczeństwo i promujące lokalną przedsiębiorczość. Takim „miękkim” projektem miało być np. stworzenie na bazie Miejskiego Centrum Spotkań kulturalnej kafejki, będącej miejscem spotkań, co w czasie przeprowadzonych przed dwoma laty konsultacji społecznych proponowała świdnicka młodzież.

Choć konkurencja była spora jeszcze rok temu wydawało się, że szanse Świdnika na norweskie środki są niemałe. Pod koniec 2019 r. przedstawiono listę rankingową ponad 250 miast, które przystąpiły do programu. Spośród nich 54, w tym Świdnik, zakwalifikowały się do kolejnego etapu, w którym wyłonionych miało zostać 15 samorządów. Świdnik walczył o maksymalną możliwą dotację, czyli 10 mln euro.

– Już samo zakwalifikowanie się do finałowej 50 jest dobrym wynikiem, a praca nad projektem na pewno nie pójdzie na marne. Dokumentację przedsięwzięć przygotowaną przez nas i inne miasta, które przeszły do tego etapu konkursu, będzie można spokojnie wykorzystać do pozyskiwania funduszy w kolejnej perspektywie unijnej czy funduszy norweskich. Te miasta, które będą na nią przygotowane z gotowymi projektami, będą miały większe szanse, aby aplikować o pieniądze z sukcesem – mówił wówczas wiceburmistrz Świdnika, Marcin Dmowski.

I rzeczywiście Świdnik na realizację swoich przedsięwzięć będzie musiał szukać innych źródeł finansowania, bo na pieniądze z Funduszy Norweskich nie ma co liczyć. Niedawno opublikowana została lista rankingowa projektów wybranych do dofinansowania. Świdnika na niej nie ma. Pieniądze otrzyma w sumie 29 samorządów (z województwa lubelskiego jedynie Hrubieszów), a projekt Świdnika znalazł się na 36 pozycji.

Zdaniem miejskiej opozycji brak dofinansowania dla Świdnika to nic innego jak pokłosie przyjętego przez radę miasta jeszcze w 2019 roku stanowiska „Miasto Świdnik wolne od ideologii LGBT”. – „Brak Funduszy Norweskich, czyli 40 milionów mln zł na modernizację miejskiego targowiska to, naszym zdaniem, wina ludzi, którzy zamiast zajmować się dobrem miasta i jego rozwojem, na siłę próbują moralizować, narzucać swoje wydumane narracje i straszyć ideologią, której nie ma – komentuje na Facebooku Świdnik Wspólna Sprawa.

– Przestrzegaliśmy, że tak to się skończy i trzy razy stawialiśmy na radzie miasta wniosek o uchylenie stanowiska „Świdnik wolny od ideologii LGBT”. Trzy razy to się nie udało… Winni tej sytuacji są przede wszystkim radni z klubu burmistrza W. Jaksona. Uważam, że ci radni są dłużni mieszkańcom 40 mln złotych. Ich stanowisko to ewidentna działalność na szkodę miasta. Gdyby rada miasta odrzuciła to stanowisko wtedy, kiedy zaproponowaliśmy to po raz pierwszy, być może ta lista rankingowa wyglądałaby inaczej – uważa Mariusz Wilk, przewodniczący klubu radnych ŚWS.

Radni ŚWS przypominają również wypowiedź norweskiej Minister Spraw Zagranicznych z ubiegłego roku, która zapowiadała, że samorządy z uchwałami o „wolności od LGBT” nie otrzymają wsparcia w ramach Funduszy Norweskich, dopóki te uchwały będą ważne.

Władze miasta przekonują, że to nie stanowiska i uchwały o LGBT były kluczem w rozdziale środków. Wskazują, że miasto Chełm, choć wcale nie podejmowało takiego stanowiska i tak nie otrzymało wsparcia, podobnie jak Kraśnik, który ostatecznie je unieważnił. – Do większości miast, które przyjęły uchwały w sprawie LGBT Norwedzy występowali z wnioskiem o ich unieważnienie – mówi Marcin Dmowski, wiceburmistrz Świdnika. – My nie otrzymaliśmy takiego pisma, bo w przypadku Świdnika nie było uchwały, czyli aktu prawa miejscowego, a jedynie stanowisko, które nie ma wiążącej mocy prawnej, a jest po prostu wyrażeniem opinii grupy radnych. Mówienie o stracie 40 mln zł jest przesadą.

Owszem wnioskowaliśmy o maksymalną kwotę dofinasowania – 10 mln euro, ale nawet w przypadku zakwalifikowania naszego projektu i tak nie otrzymalibyśmy takiej kwoty. Ze względu m.in. na pandemię ostatecznie środki rozdzielono nie na 15, a 29 samorządów, a miasta dostały nie po 10, ale po ok. 3 mln euro. Z tego 60 proc. ma zostać przeznaczone na projekty inwestycyjne, a 40 proc. na projekty „miękkie”. Taki podział środków nie pozwoliłby na zrealizowanie wszystkich założonych zadań. Od początku wiedzieliśmy też, że większe szanse na wsparcie będą miały samorządy najbardziej zagrożone wyludnianiem. Nie dostaliśmy dofinansowania, być może dlatego, że inne miasta są w gorszej sytuacji. Działamy dalej. Będziemy szukać innych źródeł finansowania dla tych projektów.

M. Dmowski dodaje, że miasto stara się o środki norweskie również w Ministerstwie Środowiska. Chodzi o kwotę ok. 7,5 mln zł na tzw. niebiesko-zieloną infrastrukturę. (w)

News will be here