Głuchy telefon w przychodni

Przez kilka godzin w miniony piątek 22 bm. mieszkanka gminy Łopiennik Górny próbowała dodzwonić się do Niepublicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej Jolanty Sawy w Łopienniku Nadrzecznym. Bezskutecznie. Nam udało się skontaktować z ośrodkiem, ale też nie od razu. Okazało się, że pielęgniarka wykonywała szczepienia, dlatego nie mogła odebrać telefonu.

– Dzwoniłam do przychodni od rana i nikt nie odbierał. W końcu straciłam cierpliwość – skarży się nasza czytelniczka, mieszkanka gminy Łopiennik Górny. – Chciałam zapisać męża na wizytę do lekarza, bo ma problemy ze stawem kolanowym. Poprosić o jakieś skierowanie do specjalisty, czy na badanie. Nie mieszkam w samym Łopienniku Górnym, ani Łopienniku Nadrzecznym, żebym mogła pójść pieszo.

Kobieta odpuściła. Jak sama mówi, od znajomych słyszała również, że dodzwonić się do Niepublicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Łopienniku Nadrzecznym, prowadzonego przez stomatolog Jolantę Sawę, czasami graniczy z cudem. – Będę w przyszłym tygodniu w Krasnymstawie i chyba zdecyduję się na prywatną wizytę – dodaje czytelniczka.

Jolanta Sawa przyznaje, że przez jakiś czas nikt nie mógł odebrać telefonu, bo pielęgniarka wykonywała szczepienia. – Dlatego też nie można było się dodzwonić. Jest jedna osoba, która odbiera telefony i wykonuje zabiegi – podkreśla.

Budynek, w którym znajduje się NZOZ, należy do gminy Łopiennik Górny. Jolancie Sawie z końcem grudnia br. skończy się umowa na dzierżawę obiektu. Rada gminy na najbliższej sesji ma zdecydować o wyrażeniu zgody na dalszą dzierżawę budynku oraz filii w Żulinie na okres pięciu lat. Nie oznacza to jednak, że gmina z prowadzonym przez J. Sawę NZOZ-em od razu podpisze kolejną umowę. Władze gminy ogłoszą przetarg na dzierżawę budynku. Jolanta Sawa – jak mówi – złoży ofertę. (s)

News will be here