W jakim stanie są finanse gminy Wierzbica, skoro nie stać jej na wydanie dwudziestu kilku tysięcy zł na kosiarkę do trawy? – zastanawiają się niektórzy radni. Od miesięcy wnioskujemy o jej zakup, ale od skarbnik słyszmy, że gmina nie ma pieniędzy – mówią. A budżet Wierzbicy to przecież ponad 30 mln zł.
Na pikniki, na festyny, na zakup budynku poczty, na podniesienie wójt pensji do maksymalnej kwoty ok. 20 tys. zł były pieniądze, ale na kosiarkę do utrzymania porządku na poboczach i w rowach nie ma. O kupno kosiarki radni z Wierzbicy upominali się już od kilku miesięcy, przeważnie podczas niejawnych posiedzeń komisji. Ale temat wyszedł oficjalnie podczas ostatniej sesji, 28 lipca.
Radny Bogusław Kublicki z Pniówna mówił, że gmina powinna kupić urządzenie, bo jego miejscowość, ale też i inne, wyglądają gorzej niż Wierzbica, której drogi są wykoszone. – Ale ilekroć mówimy o kosiarce, to słyszymy od pani skarbnik, że gmina nie ma pieniędzy – mówi. A nie jest to ogromny wydatek, bo to tylko dwadzieścia kilka tysięcy złotych.
– W Wierzbicy wcale nie jest tak pięknie – mówiła Marta Kozak. – Na osiedlu też trawa przerasta i jest koszona dopiero, gdy jest wysoka w pas.
Niektórzy radni zastanawiają się, w jakiej kondycji jest budżet gminy, skoro nie stać jej na taki niewielki wydatek. – Jechałem ostatnio w stronę Sawina i widziałem, jak nad zalewem kosiarka rotacyjna kosiła – mówił Marian Kister i przypominał, jak wójt mówiła, że Sawin nie ma co się do Wierzbicy porównywać. – Teraz faktycznie nie mamy się co porównywać, bo Sawin znacznie lepiej stoi – mówił.
Na pytanie o kosiarkę wójt radnym nie odpowiedziała. (bf)
