Groził i molestował czy tylko groził?

Posądzili go o dewiację, więc zaczął odgrażać się w internecie. Teraz za to odpowie, bo w sieci nikt nie jest anonimowy i bezkarny. Chłopak usłyszał już prokuratorskie zarzuty.

Zaczęło się od wpisu na Facebooku kilka dni temu. Młoda dziewczyna, ku przestrodze, opisała nieprzyjemną sytuację, jaka ją spotkała wczesnym wieczorem w centrum miasta. Jak relacjonowała w internecie, gdy wracała aleją Żołnierzy I AWP w stronę ul. Siedleckiej, zaczął ją ktoś śledzić. Dziewczyna bała się, bo z każdą sekundą coraz bardziej czuła na plecach jego obecność.

Przyspieszyła więc kroku, ale on dogonił ją i niespodziewanie włożył rękę między jej uda. Dziewczynę aż sparaliżowało ze strachu, a zboczeniec szybko uciekł na drugą stronę ulicy. Ofiara molestowania ulicznego zapamiętała jednak, jak wyglądał, a jego rysopis, z uwzględnieniem cech szczególnych, tj. tatuażu w widocznym miejscu, opublikowała w apelu do innych dziewczyn, które samotnie spacerują ulicami miasta. Niewiele trwało, nim post dotarł do szerszego grona odbiorców za sprawą kolejnych udostępnień.

Po opisie wyglądu zboczeńca ktoś wreszcie rozpoznał w nim młodego chełmianina. Ten dowiedział się, że jest posądzany o śledzenie i atak na nastolatkę, i zaczął grozić dziewczynie w wiadomościach na Facebooku. Zrobiło się na tyle groźnie, że o sprawie dowiedziała się policja i prokuratura. Chłopak został zatrzymany, a prokurator postawił mu zarzut kierowania gróźb karalnych, za co zgodnie z art. 190 kodeksu karnego grozi grzywna lub nawet do 2 lat więzienia.

Aktualnie młody chełmianin z tatuażem pozostaje pod dozorem policji. Na tym jednak nie koniec, bo nastolatka musi zostać przesłuchana w obecności psychologa. Wówczas okaże się, czy faktycznie chłopak, który na nią napadł, to ten sam, który groził jej w internecie. Jeśli okaże się, że tak, spadną na niego kolejne zarzuty – tym razem molestowania seksualnego. (pc)

News will be here