Horror w doliczonym czasie!

WŁODAWIANKA WŁODAWA – OPOLANIN OPOLE LUBELSKIE 3:2 (2:0)


1:0 – Gołąb (6), 2:0 – Gołąb (18), 2:1 – Król (55 karny), 2:2 – Rybak (60), 3:2 – Musz (90+3).

WŁODAWIANKA: Polak – Bartnik, Błaszczuk, Naumiuk, Magdysh, Chrześcijanek (88 Panecki), Czarnota, Musz, Gołąb, Lipski (65 Kwiatkowski), Szady (62 Kołaczkowski).

Tak dramatycznej końcówki, jak podczas niedzielnego meczu z Opolaninem, kibice Włodawianki dawno nie oglądali. W spotkaniu w Suchawie, gdzie włodawska drużyna rozgrywa swoje ligowe pojedynki w roli gospodarza, w doliczonym czasie gry emocje sięgnęły zenitu. Przy stanie 2:2 dążący w drugiej połowie do zwycięstwa goście mieli meczową piłkę. – Rywal miał wymarzoną okazję. Daniel Polak leżał już na murawie i wszyscy widzieli futbolówkę w siatce. Zawodnik Opolanina strzelił jednak tam, gdzie stał Kacper Naumiuk, który wybił piłkę z linii bramkowej. Odetchnęliśmy z ulgą. Niespełna dwie minuty później w polu karnym przeciwnika powstało spore zamieszanie. Do piłki dopadł Rafał Musz i uderzył na bramkę. Futbolówka zatrzepotała w siatce! Jeszcze kilka chwil wcześniej wydawało się, że ten mecz przegramy, a po golu Musza zdobyliśmy trzy punkty! – opowiada trener Włodawianki, Mirosław Kosowski.

Spotkanie dla gospodarzy ułożyło się bardzo dobrze. Już w 6 min. w zamieszaniu podbramkowym najwięcej zimnej krwi zachował Jakub Gołąb i Włodawianka prowadziła 1:0. W 18 min. w polu karnym Opolanina został sfaulowany Vladyslaw Magdysh. Sędzia podyktował jedenastkę. Gołąb strzelił, bramkarz odbił piłkę, ale przy dobitce był już bezradny.

– Trzeba przyznać, że pierwszą groźną okazję w tym meczu miał jednak Opolanin. Jeszcze przy wyniku 0:0 groźnie główkował Kamil Król, Polak odbił piłkę, a następnie obronił jeszcze dobitkę – relacjonuje M. Kosowski.

W drugiej połowie Opolanin ruszył do zdecydowanych ataków. W 55 min. po dośrodkowaniu z rzutu rożnego i zamieszaniu w polu karnym, jeden z zawodników w starciu z obrońcą Włodawianki padł na murawę i sędzia po raz drugi w tym spotkaniu wskazał na „wapno”. Kontaktowego gola zdobył Król. Goście poszli za ciosem i pięć minut później doprowadzili do remisu. Na listę strzelców wpisał się Krzysztof Rybak, który dostał piłkę z głębi pola na lewą stronę i uderzył na bramkę Polaka bez przyjęcia.

– Pierwsza połowa należała do nas, ale w drugiej zespołem lepszym był Opolanin. Trzeba przyznać, że miał przewagę i stworzył sobie więcej dogodnych sytuacji do zdobycia gola. Szczęście w samej końcówce uśmiechnęło się jednak do mojego zespołu. Jestem dumny z chłopaków, bo walczyli od pierwszej do ostatniej minuty. Dali z siebie wszystko i dostali za to nagrodę w postaci trzech punktów. Cieszę się ze zwycięstwa, bo w kilku meczach, gdzie z gry nie zasługiwaliśmy na przegraną, nie zdobywaliśmy nawet jednego punkciku. Przed nami mecz u siebie z Lewartem Lubartów i musimy zrobić wszystko, by go wygrać, a przynajmniej nie przegrać. Rywal ma tylko punkt przewagi nad nami – dodaje M. Kosowski. Spotkanie Włodawianka – Lewart odbędzie się w sobotę 20 bm. o godz. 13.00 w Suchawie. (d)

News will be here